#EFALd

W piątej klasie podstawówki nie wiedziałam, że angielskie słowo „friend” dotyczy zarówno chłopaków, jak i dziewczyn. Myślałam, że określenie na przyjaciółkę to „girlfriend”. Na lekcji akurat pisaliśmy maila. Napisałam tam, że zapraszam moich kolegów i koleżanki, używając słów „friends” i „girlfriends”. Od tego momentu wszyscy w szkole myśleli, że jestem lesbijką. W szczególności nauczycielka biologii, która na lekcjach często lubiła mówić coś o życiu. Bardzo często mówiła coś o dziewczynach zakochujących się w chłopakach. Rozwijała temat, a potem kiedy popatrzyła na mnie mówiła, że może jednak nie wszystkich to interesuje i kończyła temat. A ja chciałam sobie posłuchać :(
GreyWarden Odpowiedz

Moim zdaniem w zasadzie nie popełniłaś błędu. "Girlfriends" jest używane przez kobiety na określenie ich grupy przyjaciółek, ale dość rzadko i tylko w mowie potocznej. Akurat grałam niedawno w grę po angielsku i tam przyjaciółka bohaterki powiedziała do niej na przywitanie: Hey girlfriend! W serialach też kilka razy można to usłyszeć. A zachowanie koleżanek i nauczycieli było bardzo słabe. Wnioskować coś o kimś na podstawie błędu w wypracowaniu i roznieść to na całą szkołę? No debilizm. Współczuję i przesyłam uściski girlfriend :)

Bolendorf Odpowiedz

W piątej klasie jeszcze kogoś interesuje co kto powiedział na lekcji?

Msciwoj82 Odpowiedz

W ogóle angielski dużo mniej odmienia na rodzaje niż polski, np. gdybym chciał powiedzieć, że idę do lekarki, to się nie da.

Solange

Ostatnio się spotkałam z określeniem, że angielski zakłada w ogóle inny sposób myślenia, na przykład na czas (stąd problemy z ich rozróżnianiem u Polaków). Trochę z rodzajami też tak jest, ale nie wywołuje to problemów. Po prostu nasz język jest inny u podstaw niż angielski. U nas są rodzaje, są feminatywy (od dawien dawna, a wraz z nimi gramatyczne mechaniki do ich tworzenia) i można ich używać w odpowiednich sytuacjach, choć nie jest to obligatoryjne. W pewnych konstrukcjach i kontekstach brzmią lepiej, w innych gorzej, w jednych mają więcej sensu, w innych mniej. Taki niemiecki na przykład ma naprawdę fajny sposób tworzenia ich, ale tylko dlatego, że pierwotne słowa opierają się na jakiejś zasadzie. To trudny język, ale bardzo podoba mi się, jak wszystko jest w nim poukładane, do tego stopnia, że nawet wyjątki mnie nie odstraszają.

Dodaj anonimowe wyznanie