Znowu wyjechałem z żoną na wakacje i doszliśmy do wniosku, że zmarnowaliśmy sobie życie, bo nie pasujemy do siebie. Znowu wrócimy z dziećmi do domu i będziemy udawać przez resztę roku, że pasujemy.
Skoro już oboje doszliście do tego samego wniosku, to po co dalej udawać, męczyć siebie i jeszcze dzieci? Dzieciom będzie lepiej z rodzicami, którzy są szczęśliwi osobno, niż nieszczęśliwi razem. A fałsz wyczują prędzej, czy pózniej, perfekcyjnie nie będziecie udawać.
A ja myślę że widzę dwa rozwiązania
1) rozwód, bez orzekania o winie, po prostu piszecie porozumienie każdy idzie w swoją stronę
2) dogadujecie otwarty związek, i bawicie się w rodzinę wieczorami a w wolnym czasie korzystacie z życia:)
Ratujcie to jak się da. Nie musicie być tacy sami i fajnie ze nie jesteście. Na pewno macie jakieś punkty styczne, jest coś co was połączyło i trwacie nadal razem. Kryzysy przychodzą tak jak przychodzą burze czy silny wiatr. Dom zbudowany na skale przetrwa niepogodę, dom na piasku rozwali się bo nie ma solidnych fundamentów.
Może przypomnijcie sobie czasy, gdy pasowaliście do siebie ? Kiedyś przecież pasowaliście. Ba ! Nawet na dzieci (w liczbie mnogiej !) się z tego przypasowania zdecydowaliście.
Risha
Dzieci mogły być przez przypadek.
karlitoska
Risha raz to mogę uwierzyć, że przypadek, ale jak komuś się to 2 razy zdarzyło przez przypadek to chyba jakiś niedorozwinięty musi być
didja
@Risha
Przez przypadek to można wsiąść do niewłaściwego autobusu, a nie zrobić dwójkę dzieci.
Skoro już oboje doszliście do tego samego wniosku, to po co dalej udawać, męczyć siebie i jeszcze dzieci? Dzieciom będzie lepiej z rodzicami, którzy są szczęśliwi osobno, niż nieszczęśliwi razem. A fałsz wyczują prędzej, czy pózniej, perfekcyjnie nie będziecie udawać.
A ja myślę że widzę dwa rozwiązania
1) rozwód, bez orzekania o winie, po prostu piszecie porozumienie każdy idzie w swoją stronę
2) dogadujecie otwarty związek, i bawicie się w rodzinę wieczorami a w wolnym czasie korzystacie z życia:)
Miej świadomość, że dzieci i tak wyczują wasze udawanie. Więc bycie razem "dla dzieci" naprawdę nie ma sensu.
Kazdy zyje w takim piekle jakie sobie urzadzil.
Po co? Bo nie dla dobra dzieci.
Ratujcie to jak się da. Nie musicie być tacy sami i fajnie ze nie jesteście. Na pewno macie jakieś punkty styczne, jest coś co was połączyło i trwacie nadal razem. Kryzysy przychodzą tak jak przychodzą burze czy silny wiatr. Dom zbudowany na skale przetrwa niepogodę, dom na piasku rozwali się bo nie ma solidnych fundamentów.
W moim przypadku było podobnie. Pomógł nam cuckold, doskonałe odświeżenie partnerskiej relacji.
Biedne dzieci
Może przypomnijcie sobie czasy, gdy pasowaliście do siebie ? Kiedyś przecież pasowaliście. Ba ! Nawet na dzieci (w liczbie mnogiej !) się z tego przypasowania zdecydowaliście.
Dzieci mogły być przez przypadek.
Risha raz to mogę uwierzyć, że przypadek, ale jak komuś się to 2 razy zdarzyło przez przypadek to chyba jakiś niedorozwinięty musi być
@Risha
Przez przypadek to można wsiąść do niewłaściwego autobusu, a nie zrobić dwójkę dzieci.
Terapia małżeńska się przyda.