#LfIr4

Pewnego dnia przybyłam na przystanek tramwajowy w celu udania się tym środkiem komunikacji do pracy. Na ławce siedział pan nieco w typie żula, ale najwyraźniej jakiś low level, bo nie śmierdział. Skoro nie śmierdział – przystanęłam pod wiatą.
Pan coś sobie wesoło wcinał, a ja mu nie przeszkadzałam, tylko stałam sobie, przeglądając coś w telefonie.
Po chwili kątem oka zauważyłam, że pan się we mnie wpatruje. Oderwałam wzrok od telefonu, pan faktycznie się na mnie patrzył. Widząc, że zwrócił moją uwagę, uśmiechnął się, odchylił zad w moją stronę i zaczął melodyjnie pierdzieć.
Najwyraźniej postanowił wbić kilka leveli i zacząć jednak śmierdzieć. Uciekłam spod wiaty.
AgnieszkaOsiecka Odpowiedz

Pan Żul nie chciał zachwiać stereotypu o tym, że żule śmierdzą - tyle w temacie

karolyfel Odpowiedz

"Pewnego dnia przybyłam na przystanek tramwajowy w celu udania się tym środkiem komunikacji do pracy." - jeżeli wydaje wam się, że taki bełkot jest błyskotliwy i zabawny, to muszę was rozczarować: nie jest.

Dragomir

Wciąż lepsze niż "luby", "rodziciel" albo "żywiciel" (jak u pasożytów), "kurtyna", "badum tssss" albo "te dziecko".

OMBoze Odpowiedz

Podryw, lvl żul

Dodaj anonimowe wyznanie