Od dłuższego czasu mam ciężki okres, powiedzmy że mało spraw idzie po mojej myśli, przez co jestem dużo bardziej zestresowana, nerwowa. W ten weekend wybrałam się do domu rodzinnego, by trochę odpocząć. Wieczór z winem, dobrą książką i następnego randka stwierdziłam, że nie jest tak źle, że sobie poradzę, bo przecież gorzej już nie będzie, więc może być tylko lepiej.
Mój napad optymizmu trwał pół godziny – do czasu kiedy nie złamałam sobie górnej dwójki. Łyżką, jedząc budyń.
Dodaj anonimowe wyznanie
Budyń to lekarstwo na wszystkie smutki :D
Mojej mamie ząb poszedł na czekoladowym cukierku. Do tej pory nikt nie potrafi sobie wyobrazić jak można to zrobić.
Ja złamałem sobie mleczaka jedząc piętkę od chleba.
Czy tylko mnie drażni, jak ktoś mówi czy pisze o dobrej książce? Wychodzi na to, że wszyscy czytają "dobre książki". Tylko, że dla jednego będzie to Wojna i pokój, a dla drugiego, Zmierzch, ale nieee ja posiedzę z winem i DOBRĄ KSIĄŻKĄ. Ja złamałam dwójkę jedząc herbatniki.
I w mojej ocenie dobrą książką * pozdrawiam czepialskich 😉
Mi się wydaje, że w zamyśle to jest takie zwykłe sformułowanie jak „puszczę sobie jakiś fajny film”. Ale mimo wszystko reaguje tak jak Ty, @Agata.
Ja w wieku 9 lat ukruszyłam widocznie jedynkę. Są więc 2 wersje tej sytuacji (jedna prawdziwa druga to ta którą przekazałam mamie) ta prawdziwa jest taka że chciałam wyrzucić butelkę po piccolo i postanowiłam wbić korek do środka, ale nie chciał wejść więc chciałam wbić ją zębami. Ta druga jest taka że jadłam tic-taca i go ugryzłam
Mogło być gorzej. Mogłaś złamać jedynkę.
Śmiej się śmiej.. Moja koleżanka właśnie straciła jedynkę..
Ja zlamalam zeba na mambie xD