Przytyłam ostatnio ponad 5 kg. No cóż, zdarza się. Poza małymi problemami z dopięciem spodni, nie odczuwałam mobilizacji do wzięcia się za siebie (dodam, że noszę rozmiar M). Do dzisiaj. Chciałam kupić na uczelni w automacie jeden z popularnym napojów gazowanych. Wyszukałam po kieszeniach drobne, wrzuciłam do maszyny i wpisałam kod. Okazało się, że pomyliłam kod i zamiast mieszanki chemii i cukru z maszyny wyleciała mi... butelka wody mineralnej.
Cóż... chyba wszechświat daje mi do zrozumienia, że czas się wziąć za siebie ;) Ale dopiero po sesji, zapas ciastek na zagrychę do nauki sam się nie zje. Trzymajcie za mnie kciuki! :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Przy małych wagach +5kg to dużo. U mnie nawet +/- to ogromna różnica w wyglądzie.
Napisała że przytyła więcej niż 5 kg...miałem to w pierwszej klasie podstawówki, znak większości, mniejszości i równości. Powinnaś przyznać rację i podziękować za zwrócenie uwagi na błąd, chciałbym wierzyć przypadkowy, gdyż w przeciwnym razie wdając się w dyskusje z tobą, popełniam ogromny mezalians intelektualny. Ale ponieważ uznanie swojego błędu zupełnie nie leży w twojej naturze, to nawet się nie zająkniesz. No chyba że nazwiesz mnie zboczeńcem.
To prawda, ja zwykle ważę 50-60kg, ostatnio schudłam 5kg i od razu większość spodni, która była na mnie dobra, jest zbyt szeroka w pasie i mi spadają. Czuję się z tym źle, bardzo nie lubię widzieć siebie choć trochę wychudzonej. Zna ktoś może jakiś sposób, aby szybko przybrać na wadze...? Jem ok. 1800kcal dziennie, jak mi się uda to nawet i 2200, ale bardzo dużo się ruszam w pracy i chyba przynajmniej 90% tych kalorii od razu spalam :/ Proszę, poradźcie coś na przytycie, bo naprawdę czuję się źle się, jakby taka osłabiona, o wiele szybciej się męczę i w głowie mi się często kręci.
1800 kcal i bardzo dużo ruchu to jakoś mało jedzenia.
Czyli jednak mezalians. Spoko.
SorryEverAfter - Ale że aż 2200 kalorii, to można tyle zjeść? Doprawdy straszna ilość😁
No dla mnie nawet 2000kcal to bardzo duża ilość i ciężko mi ją w siebie wcisnąć. Ciężko byłoby mi jeść np. 3000 kcal, czułabym się wtedy senna i ociężała. Będę się chyba posiłkować Nutridrinkami, by za bardzo nie schudnąć...
Spoko, rozumiem. Kwestia organizmu. Ja za to tak mam, że jak nie zjem minimum 3000 kcal (ale to takie naprawdę absolutne minimum), to czuję się cały czas głodny i kompletnie bez energii. Nawet jak gdzieś mi się udaje trwać przy ciut mniejszej ilości kalorii, to w pewnym momencie dostaję ataków takiego wilczego głodu.
Myślę, że tutaj jest właśnie sedno sprawy, że niektórym naprawdę trudno zjeść (tak jak Tobie) 2 tysiące kcal, a dla innych 3 tysiące to wręcz głodówka. Dlatego jedni mają taki problem przytyć, a drudzy schudnąć.
Ja mam swoją wagę. Cokolwiek bym nie robiła, samoistnie wraca mi do konkretnego poziomu X. Jak chcę schudnąć, to schudnę - a później jedząc normalnie, znów ważę X. Jak przytyje kilogram czy dwa, to nie robiąc nic nadzwyczajnego, znów schudnę do X. Nawet ciąże mi nic nie zmieniły, bo po dojściu do siebie znów ważę X... Gdzieś tak od końcówki liceum ważę X.
Mam bardzo podobnie ale moja waga oscyluje niemalze samoistnie +/- 5 kg wokol wartosci X. Nie zauwazam prawidlowosci dlaczego tak sie dzieje.
30kg to też >5kg