#NIxBn
Nadal mam swoje potrzeby seksualne, ale ona nawet słyszeć o tym nie chce. Dlatego uprawiam seks wirtualny z dziewczynami na OnlyFans. Drogo to kosztuje, ale przynajmniej żadna na mnie nie wrzeszczy w czasie upojenia alkoholowego.
Takie jest już moje marne życie. Na kontakty seksualne w realu nie mam już ochoty.
Instytucja małżeństwa to jest więzienie dla mężczyzny. Czasami myślę sobie, że pary żyjące w otwartych związkach są o wiele szczęśliwsze od nas, ludzi nastawionych konserwatywnie do życia. Ale ja tak zostałem wychowany i przez to dalej tkwię w tym toksycznym związku.
Niby dlaczego za późno na rozstanie? Właśnie teraz jest dobry moment. Macie dorosłe dzieci, nie macie żadnego powodu by razem być. I nie tłumacz się konserwatywnością, bo skoro uprawiasz wirtualny seks, to z konserwatywnością nie masz nic wspólnego. Chyba że chodzi o konserwatywność na pokaz, a rozwodząc się z żoną zburzysz ten obraz w oczach rodziny, znajomych i sąsiadów.
Instytucja małżeństwa to nie więzienie, możesz wyjść w każdej chwili. A ty się sam przytwierdzasz kajdankami do grzejnika, połykasz kluczyk i narzekasz, że ci wolność zabrali. Na szczęście w każdej chwili ten kluczyk możesz wysrać i się uwolnić. Trochę poboli, trochę pośmierdzi, ale potem przyjdzie ulga.
Choć ja stawiam na to, że tobie jest tak po prostu wygodnie. Nie chce ci się niczego zmieniać, bo to trzeba się wyprowadzić, pochodzić po urzędach i sądach, odpowiadać na niewygodne pytania, tłumaczyć rodzinie, skąd taka decyzja. To już wygodniej z tymi kajdankami przy tym twardym, ale ciepłym grzejniku.
Na wszelki wypadek zamontuj gdzieś kamery w domu, bo jesteś ofiarą przemocy domowej, a facet-ofiara zawsze ma przejebane i nikt mu nie wierzy.
Żeby kiedyś to się nie skończyło tak, że po jej awanturze zgłosi Cię na policję że to Ty jesteś agresywny i wywalą Cię bez pytania z domu.
Każdy moment jest dobry, żeby zacząć od nowa. Skoro żyjesz w toksycznej relacji to ją zakończ. Macie dorosłe dzieci, które nie potrzebują już twojej opieki, ale na pewno chcą mieć szczęśliwego i spokojnego rodzica. Teraz czas żebyś zajął się sobą.
I nagraj żonę po alkoholu, będziesz miał dowodu nie tylko przy sprawie rozwodowej. Ona widać nie wie, jak się zachowuje po alkoholu. Warto jej otworzyć oczy. Zrób coś dla siebie, warto!
W tej chwili to Ty wybierasz tkwienie w toksycznym związku. Ludzie zmieniają swoje życie o 180 stopni, odcinają się od rodzin pochodzenia, przechodzą terapie, realnie piszą swoje życie na nowo. Ty się po prostu nie chcesz rozwieźć.
Zostałeś wychowany tak by zdradzać żone z prostytutkami? Ah, jaki ty konserwatywny.
No i te otwarte związki. Dosłownie ostoja konserwatyzmu...
I jakie przemyślenia😂 to pokazuje priorytety.
„Czasami myślę sobie, że pary żyjące w otwartych związkach są o wiele szczęśliwsze od nas, ludzi nastawionych konserwatywnie do życia”
Nie napisał „pary żyjące bez alkoholu” na przykład tylko o seksie myśli😂 Co za gość
Tkwisz w nim, bo tego chcesz i tak Ci wygodnie. Partner ma prawo się zmienić podczas relacji w sposób, który nam nie odpowiada. Można ją wtedy zakończyć.
Alkoholizm to choroba wdłg who, a ty mówisz, że „partner ma prawo się zmienić”. Ona zachorowała. To nie jest na równi z czymś co jest wyborem.
I zgadzam się, że skoro nie chce się leczyć to powinien odejść, ale chodzi o to jak przedstawiasz sprawe.
Można się zmienić na gorsze i np wpaść w nałóg. Nie każdy jest na tyle silny, by wspierać osobę uzależnioną.
Nigdy nie jest za późno na odejście od pijaka. Zamiast przepuszczać pieniądze na panienki zainwestuje w prawnika i mieszkanie