#NO291

Moja żona kilka miesięcy temu poszła na dyskotekę z dwiema koleżankami. Była ubrana dokładnie tak, jak ubiera się do klubu (krótki top, legginsy, szpilki) i był to chyba strój odpowiedni do okoliczności. Zachowanie jej i koleżanek (po prostu piły drinki i tańczyły) też było chyba odpowiednie do sytuacji. Natomiast to, że jakiś bydlak wrzucił jej pigułkę gwałtu do drinka, to już całkowicie inna sprawa. Z relacji koleżanek wynikało później, że kiedy one za którymś razem poszły tańczyć, a żona została przy stoliku, widziały, jak rozmawiała z jakimś kolesiem. Tabletkę wrzucił prawdopodobnie, kiedy poszła do toalety. Później żona znowu poszła tańczyć i po dłuższej chwili zniknęła koleżankom z pola widzenia. Zaniepokojone dzwoniły do niej, sprawdzały w toalecie i w innych częściach lokalu, nigdzie jej nie było, telefonu nie odbierała. Po ok. dwóch godzinach zobaczyły ją siedzącą nietomną na ławce przed klubem. Nie pamiętała nic z ostatnich kilku godzin, zaczęła płakać z bólu i wtedy okazało się najgorsze. Dalej poszło już błyskawicznie. Pojechały na pogotowie, na wejściu informacja, że miał miejsce gwałt, oczywiście nieprzyjemne komentarze pielęgniarki nt. ich stroju, badanie ginekologiczne, tabletka po, telefon do mnie (miałem nocną zmianę), wizyta na policji i zeznania (trzeba było poczekać, aż na służbie pojawi się policjantka). Ślady spermy zostały na getrach i stringach. Niestety, żona nie była w stanie podać rysopisu. Prawdopodobnie po tej tabletce zaczęła być, jak każda ofiara pigułki gwałtu, całkowicie subordynowana i już po miała kilkugodzinną amnezję. Koleżanki sprawcę też widziały jedynie z daleka, pracownicy klubu oczywiście nic nie widzieli albo sporządzony w oparciu o ich zeznania portret pamięciowy różnił się.

Dochodzenie trwa, gwałciciel chodzi sobie na wolności i zapewne szuka kolejnych ofiar. Szukam śmiecia na własną rękę. Na policji sugerowali, że prawdopodobnie był z innego miasta i że dyskotekowi gwałciciele często jadą poza miejsce zamieszkania i tam atakują, aby w razie czego nikt ich nie zidentyfikował. Powoli dochodzimy do siebie, mieliśmy terapię.

I pytanie, kto jest winien, pomijając, że ja do końca życia będę sobie wyrzucać, że mnie z nią nie było.
Sikampodprysznicem Odpowiedz

Mieszkam na wsi. Czekałam pewnego dnia na pociąg, była tam też starsza pani, którą znam z widzenia. Był upał, więc miałam sukienkę, zwykłą, białą, ani krótką, ani długą. Dosłownie zatkało mnie, kiedy usłyszałam "a później to się dziwią, że je gwałcą jak chodzą tak ubrane"...

Moni92 Odpowiedz

A ja powiem tak: ofiara gwaltu nigdy nie jest winna! Winny jest facet ktory nie umie zapanowac nad soba! Najlatwiej jest oceniac ze widocznie byla wyzywajaco ubrana albo zle sie zachowala. Niestety, takie mamy poglady!!

Mowie to dlatego ze sama jestem ofiara gwaltu. Zeby bylo 'smieszniej' sprawca byl moj przyjaciel. Facet z ktorym znalismy sis kilkanascie lat jak lyse konie. Jak opowiedzialam przyjaciolce to stwierdzila: "na pewno mialas sukienke wiec sie nie dziw", wiec odechcialo mi sie cokolwiek wiecej opowiadac ludziom. Nie ma to zadnego sensu. Na dyskrecje policji w malym miasteczku nie ma co liczyc, dlatego sprawiedliwosc zostala wymierzona po swojemu.

Pamietajcie- kobieta nigdy nie jest winna! Nigdy!

Selevan1

Mogę spytać jak?

No i czy to był przyjaciel, czy facet z fz?

Selevan1

Aha, no i oczywiście że się zgadzam, że nie jest winna. Nawet gdyby kuźwa na golasa paradowała, to gwałciciel jest sprawcą i śmieciem.

Ale no niestety, taki mamy świat parszywy, że trzeba być czujnym. panna/panny z opowieści popełniła kilka podstawowych błędów.

Yacsa80 Odpowiedz

Nawet, gdyby twoja żona rozebrała się na środku parkietu i zaczęła tańczyć nago, to i tak winny jest tylko ten facet. I tyle.

Ilovesabaton Odpowiedz

W sylwestra kilka lat temu także ktoś dosypał mi cos do soku. Nie ma gorszego uczucia niż bezsilność, gdy probujesz bezskutecznie zapełnić kilkugodzinną lukę w pamięci.

Anonimowe6669 Odpowiedz

Kurde. Od tylu lat się trąbi, żeby nie zostawiac drinka bez opieki w takich lokalach. Szkoda, że Twoja żona musiała się tego nauczyć w taki sposób. Trzymam kciuki ze go złapią. Ważne żebyś był przy żonie teraz

zimoidzjuzstad Odpowiedz

Kto jest winien? Gwałciciel.
Nikt inny.
I na pewno nie ubranie, bo podobno człowiek to istota rozumna i nawet, jeśli kawałek ciucha go podnieci, to jednak nie jest zwierzęciem kierującym się popędem, a potrafi nad rządzą zapanować - a przynajmniej powinien i jeśli tak nie jest, to jest z nim coś mocno nie halo.
Leginsy, sukienka to nie jest przyzwolenie.
Mało tego, nawet jeśli kobieta byłaby nago, to wciąż nie jest przyzwolenie.

Czaroit Odpowiedz

Czytam komentarze i mam jedną uwagę. Tabletkę można wrzucić nawet wtedy, gdy rozmawiamy z kimś siedząc twarzą w twarz. Wystarczy odwrócenie uwagi: o, zobacz, jakie fajne coś tam... Ofiara odruchowo odwraca na moment głowę - i chlup, tabletka ląduje w napoju. Ja potrafię zrobić to bez problemu, a co dopiero zdesperowany, napalony koleś.

Zatem nie, ofiara nie zapłaciła za swoją głupotę, naiwność, brak ostrożności czy instynktu samozachowawczego. Nie wiemy jak było, bo sama ofiara tego nie wie. Być może zostawiła napój bez opieki, ale możliwe też, że nie było nawet takiej potrzeby.

Do autora: Terapia nie była niestety skuteczna, skoro Ty wyrzucasz sobie, że Cię tam nie było, nadal szukasz sprawcy i NIE WIESZ, kto jest winien.
Czas znaleźć innego terapeutę, zanim zniszczysz siebie i swój związek.

roszpunka4 Odpowiedz

Pytasz, kto jest winien, ze szczegółami opisujesz ubranie żony... po co? Wiesz, kto jest winien. Gwałciciel. Jak Cię pobiją, to kto jest winien? Agresor, czy może Ty, bo szedłeś sam późną porą? Jak Cię okradną, to kto jest winien - złodziej, czy Ty, bo zapomniałeś zamknąć okna? Niemniej jednak, podobnie jak chodzenie samemu po zmroku, niezabezpieczenie mieszkania itp. są zachowaniami ryzykownymi i nieodpowiedzialnymi, to samo można powiedzieć o niesmacznym wyglądzie w klubie, a nawet o samym chodzeniu w takie - za przeproszeniem - prymitywne miejsca. Do legginsów nosi się dłuższe bluzki; eksponując dekolt czy brzuch, nie eksponujemy już nóg - zwykłe zasady elegancji i dobrego gustu. Co prawda nie jest to żadnym usprawiedliwieniem gwałciciela ani nie sprawia, że ofiara ponosi jakąkolwiek winę, jednak dla własnego bezpieczeństwa warto unikać takich ryzykownych zachowań - tak samo, jak nie powinno się zostawiać napoju bez opieki.

karlitoska Odpowiedz

Dziewczynie kumpla jakiś poj*b dorzucił to gowno, w klubie, do coli. Tyle, że przegiął z dawka i dziewczyna była parę dni w śpiączce, a z tego co się orientuję skończyło się urazem wątroby… a mogło jeszcze gorzej

Czysta Odpowiedz

Za nieostrożność się płaci. Gwałciciel jest winny, ale kobieta, która mu ułatwiła przez zostawienie przy nim napoju będzie do końca życia miała traumę z powodu swojej głupoty.

Cristalx

Wystarczy, że odwróciła głowę na chwilę i spojrzała jak jej koleżanki tamczyły. SEKUNDA nieuwagi i chlup

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie