#O7rIJ
Moja matka opowiedziała mi ostatnio, że kiedy z moją kuzynką praktycznie dzień po dniu w tym samym szpitalu się urodziliśmy i pielęgniarki przyniosły nas naszym mamom do karmienia, zostaliśmy omyłkowo zamienieni. Moja matka od razu się zorientowała jedynie po tym, że dziecko, które jej przyniesiono, miało podejrzanie mały nos.
Także na coś to się przydało.
Podbudowująco powiem, że spokojnie na starość nos opadnie i będzie jeszcze dziwniejszy.
Aha, i oba niemowlaki zgubiły opaski?
Żeby tylko takie rzeczy się działy na porodówkach, zwłaszcza kiedyś.
Mam wrażenie że te historie propagują najczęściej te osoby które z porodowkami mają tyle wspólnego że kiedyś w jednej się urodziły...