#Oejhi
Macie 21 lat. W wieku lat 19 usunięto wam pęcherzyk żółciowy. Przez rok mieliście dietę, a po roku dostaliście nakaz, aby zacząć od niej odchodzić na rzecz normalnego żywienia. Od pół roku ryzykujecie, że zostaniecie gwiazdą „gównianych” anonimowych wyznań, bo wasze jelita się rozregulowały i potrafią nie wydalać z siebie nic przez tydzień, a potem przez następny cierpieć na biegunkę, i to taką, że na dotarcie do toalety jest czasem aż minuta. I to wszystko przy tej samej diecie, tych samych produktach i z jedzenia domowego. Ba, raz nawet zawzięliście się i przez tydzień żyliście o sucharach, a rozwolnienie i tak was dopadło. A co gorsza, ostatnie było tak złe, że zaczęliście krwawić z zadka.
To obecnie moje życie. Nie jest to sytuacja wesoła. Węgiel stał się moim przyjacielem, mimo że z hajerem niewiele mam wspólnego. Od pewnej chwili dopadł mnie lęk, że wykituję na raka jelita grubego, idąc w ślady dziadków. Poszłam więc po skierowanie na kolonoskopię i gastroskopię. Sama taka przyjemność prywatnie w znieczuleniu ogólnym to koszt około 1600 zł, więc skierowanie chciałam, wiedząc, że zostanie mi tylko dopłacenie za narkozę. Byłam u trzech lekarzy – rodzinnej i dwóch gastrologów.
Nie dostałam skierowania. Dlaczego? „Bo to nie jest poważny powód”. „Bo każdy ma czasem problem z wydalaniem. To wina diety”. „Młoda jesteś, to raka nie możesz mieć”. „Bo kolejki i tak długie”. „Ja ci dam na badanie krwi skierowanie. Miałeś je robione tydzień temu? To zrobimy jeszcze raz”. „Pewnie miałaś jelitówkę i dlatego tak reagujesz”.
Diagnozę o raku jelita grubego słyszy co roku 12 tysięcy Polaków. Około 20% z nich umrze, bo rak jest za późno rozpoznany. Ale gdy chcesz się przebadać, nikt nie bierze cię na poważnie.
No cóż, jak byłam młodsza, to dokarmiałam raki w rzece (skubane uwielbią chleb). Oby żaden z nich nie chciał dokarmić się na moim zdrowiu, ale to okaże się, gdy zaoszczędzę na prywatną wizytę i na prywatne zabiegi.
Mi wycieli woreczek w wieku 17 lat. Diete watrobowa mialam przez miesiac. Normalnie jadlam juz po 2 miesiacach. Ale zawsze stronilam od tłustych potraw i warzyw straczkowych i kapusty. Eliminacja tego i dobre nawodnienie pomoze Ci pozbyc sie zaparć, ktore moga byc przyczyna hemoroidow(krew z zadka). Dlugie trzymanie stolca w jelitach jest bardzo szkodliwe.
Zamiast do lekarzy idz do dietetyka, ktory pomoze Ci poradzic sobie z tą sytuacją. Musisz nauczyc sie zyc ze swoim cialem teraz. Pozdrawiam i zycze zdrowka!
"Zamiast do lekarzy idz do dietetyka" to jest naprawdę okropna rada. Samo pojście do dietetyka oczywiście nie zaszkodzi, ale trzeba też zrobić badania, by wiedzieć co się dzieje. Dietetyk może być wsparciem, ale nie zastąpi w tej sytuacji lekarza.
Łał... to jest dopiero prawdziwy dramat. Od kilku lat podejrzewałam u siebie pewne schorzenie. Z wiekiem objawy stawały się coraz bardziej książkowe, a ja nie chcąc się nakręcać negatywnie i bezpodstawnie regularnie robiłam badania krwi, zbierałam i i z tymi wynikami dreptałam najpierw na do NFZ rodzinnego, potem prywatnie do specjalistów. Zależało mi na wykonaniu właśnie jednego konkretnego badania USG, które rozwiało by wątpliwości. Trwało to 1,5 roku. 1,5 złośliwych uśmieszków, słuchania że jestem młoda i objawy wymyślam, wyniki może i owszem nie są za dobre, ale mam powtórzyć badanie za 2 miesiące, może będą lepsze. Tak to sobie radośnie trwało, ja czułam się coraz gorzej a portfel mi się kurczył. Aż w końcu moja zniecierpliwiona mama uruchomiła znajomości i załatwiła konsultacje z doktorem-autorytetem w dziedzinie obejmującej mój problem. Zapisy do niego trzeba robić prawie pół roku wstecz, ale dzięki znajomościom przyjął mnie od ręki. Od razu poszłam na stół, wykonane wszystkie potrzebne badania i to nieszczęsne USG. I jak byk-moje obawy się potwierdziły. Fajnie. Niestety zmiany i szkody w moim ciele są nieodwracalne. Niefajnie. Postęp choroby zahamowany, dożywotnio uzależniona jestem od małych, białych tabletek. Można było działać szybciej. Ale po co, przecież jestem młoda...
Piszę to dlatego, żebyś nie odpuszczała i szukała pomocy gdziekolwiek, gdzie się da! pytaj ludzi, może tak jak u mnie uda się uruchomić odpowiednie sznurki i ktoś potraktuje Cię jak człowieka. To smutne, że jeżeli nie ma się znajomości to można sobie nawet po cichu umierać, a potem będą trąbić, że Polacy nie badają się i unikają lekarzy i potem na pomoc za późno...
Ja bym zaskarżyła lekarza poz
Jak niżej - zgłoś to do nfz. Mój rodzinny mocno się przejął jak mówiłam o krwi w kale (ostatecznie to nic takiego było) ale zbadał bo powiedział, że jak później by wykryli i w karcie jest informacja, że pacjent się skarżył na dolegliwości a nie było badania to prokuratura by do niego zapukała.
Swoją drogą dziwne, ja akurat w przypadku problemów brzusznych od każdego lekarza miałam badanie, niejako traktowali to jalo punkt wyjścia - raz od dołu raz od góry ( kolonoskopia w szpitalu, 3 dni na oddziale, nie polecam juz wolę gastroskopię).
Nie rezygnuj, chodź do innych lekarzy tak długo, aż któryś da Ci skierowanie. Już za samą krew w kale powinnaś je otrzymać, z czego wynika, że ta dwójka gastrologów to jakieś konowały.
Brat mojej przyjaciółki dostał raka w wieku 14 lat...
Idź do lekarza jeszcze raz i powiedz jeśli nie będzie Ci chciał wydać skierowania niech napisze na kartce zaświadczenie, że tego nie zrobił i powód dlaczego.
To chamstwo, że sami lekarze mówią, że lepiej zapobiegać niż leczyć a jak przychodzi do wypisania recepty to mają ból dupy jakby ich to coś kosztowało.
Genialny pomysł muszę to zapamiętać
1. W normalnym kraju, który ma fundusze powinnaś dostać oba te badania w tym roku... jednak żyjemy w Polsce, gdzie oczekiwanie na zabieg liczy się w dekadach, pacjenci są niezadowoleni, a młodzi lekarze pracują poniżej minimalnej krajowej przez pierwsze lata pracy (chyba, że będziesz pracować 300-400 godzin miesięcznie). W takim razie musisz pójść prywatnie i zmniejszyć koszty... Gastroskopii nie warto - jeżeli występuje w stolcu krew świeża, to jest to z dolnego odcinka przewodu pokarmowego - najczęściej z odbytnicy. Gdyby krwawił wrzód żołądka, to na drugi dzień miałabyś stolec fusowaty. Jeżeli w rodzinie występowały przypadki raka jelita grubego - pójdź na kolonoskopie prywatnie. Sama kolonoskopia nie jest już tak dużym wydatkiem. Możesz wziąć bez znieczulenia - ból jest do zniesienia. Jeżeli boisz się o wrzody żołądka - zrób badanie krwi na obecność H. Pylorii. Jest ona w 80% przypadków powodem wystepowania wrzodów żołądka. Jeżeli będzie dodatnia - gastroskopia państwowo (uprzedzam, resort nie ma najnowszych maszynek, zazwyczaj są dostępne te grubsze gastrofiberoskopy). Pójdź również do proktologa, żeby wykluczyć szczelinę odbytu i "hemoroidy". Zapewne one są przycyzną krwawień - każdy, kto miałby tyle czasu zaparcia i biegunkę dostałby hemoroidów od podrażnienia chemicznego i mechanicznego.
2. Na biegunkę nie bierze się węgla - powoduje on zaparcia i niedrożności przewodu pokarmowego. Bierz smectę albo w ostateczności nifuroksazyd. Nie polecam loperamidu...
3. Boisz się raka jelita grubego? Zacznij brać aspirynę. Jedną tabletkę, raz dziennie. Branie aspiryny przez okres dłuższy niż 12 miesięcy powoduje zmniejszenie ryzyka wystąpienia tego nowotworu aż o 50%... z kolei od aspiryny po wielulatach możesz nabawić się choroby wrzodowej... przebadaj się też pod kątem genu RECQL. Ostatnio były jakieś doniesienia, że zwiększa on ryzyko występowania raka jelota grubego...
4. Przestań się nakręcać. Wiem, że jest Ci ciężko, ale to Ci nie pomaga...
Nie podsuwaj autorce idiotycznych pomysłów, bo zrobisz jej krzywdę. Branie aspiryny codziennie przez rok jest naprawdę bardzo szkodliwe i nie należy tego robić. Co z tego, że może zmniejszać ryzyko raka jelita grubego, jak może prowadzić do choroby wrzodowej. A w sytuacji w jakiej jest autorka może bardzo szybko nasilić jej objawy. Naprawdę nierozsądne jest branie aspiryny czy innych leków ot tak, codziennie.
Czemu loperamid jest zły?
I jeśli ma hemoroidy to oczywscie że znieczulenie albo narkozą. Ja przy małych u proktologa popłakałam się z bolu
Trąbią w TV żeby robić badania profilaktyczne, bo lepiej zapobiegać niż leczyć. A jak już pójdziesz po skierowanie to Ci nie przysługuje "bo coś tam". Biznes musi się kręcić więc tę profilaktykę najlepiej na własną kieszeń. Polscy lekarze są "cudowni".
To nie jest wina polskich lekarzy, tylko systemu...
I to system nie chce jej dać skierowania na badania? I to system wmawia jej, że wymyśla?
No właśnie... Kto nie chce jej dać skierowania na badanie... Lekarz? niby taka byłaby dobra odpowiedź. Jednak nie ma pieniędzy w budżecie na wszystkich chorych. Co innego gdyby miała lat siedemnaście, była podpięta pod pediatrę. Wtedy badania dostałaby w dość szybkim tempie. Jednak dla nas budżet ma o wiele mniej zagospodarowane. Lekarze w Polsce podczas diagnozowania chorego często muszą wybierać które dokładnie badania zrobić, by potwierdzić diagnozę... Ponieważ nie na wszystkie stać nasz kochany kraj. Jeżeli pytasz się kto jej nie wystawił skierowania, odpowiedzią jest LEKARZ. Jednak kto powiedział lekarzowi, by dawać skierowanie na to badanie tylko tym, którzy go potrzebują w 100%, a nie z czystych obaw i predyspozycji rodzinnych - odpowiedzią jest SYSTEM. Lekarz nie jest oddzielną jednostką, nie decyduje o wszystkim. I nie może wystawić tylu skierowań, ile mu się żywnie podoba.
"Jednak kto powiedział lekarzowi, by dawać skierowanie na to badanie tylko tym, którzy go potrzebują w 100%" tylko, że u autorki występują wszystkie objawy, które wskazują, że potrzebuję gastroskopii lub kolonoskopii w 100%. W tym przypadku to lekarz jest do niczego. Rozumiem, że system jest beznadziejny, ale nie brońmy nim wszystkich lekarzy, którzy nie nadają się do tego zawodu.
Proponuję zgłosić to do nfz. Jak przyjdą do rodzinnego na kontrolę to ze strachu dostanie większego rozwolnienia niż Ty.
Trzymam kciuki żebyś była zdrowa jak ryba!