#PyGiJ

W moim odczuciu polski rynek pracy nadal jest głęboką patologią i piekłem, w którym w sposób bardziej lub mniej jawny jest obecna mentalność wyzysku, zamordyzmu, dziadostwa i horroru. Koniunktura i wskaźnik bezrobocia może stały się zapalnikiem jakichś zmian, ale to jeszcze lata świetlne i zwykłe pudrowanie, realnie nic się nie zmieni, dopóki nie odejdą na emeryturę dwa pokolenia Polaków.

Według mnie pracodawcy i szefowie mają dalej zakodowane w podświadomości te same zachowania. Jeśli nie jesteś w jakimś TOP 1 procent ludzi z najbardziej deficytowymi, ścisłymi umiejętnościami, to powiedzą ci, żebyś się nie przejmował, że nic takiego, ale i tu pojawia się cały problem, że wtedy twoje warunki będą tak dziadowskie, jakby się nic nie zmieniło, a i tak pewnie w końcu zaczną od ciebie wymagać, żebyś zaczął robić to co ci geniusze i czego niby nie musiałeś robić, no ale trzeba. Jeśli nie jesteś w tym TOP-ie, to możesz liczyć tylko na wyzysk, terror, horror, zmuszanie cię do jakichś chorych rzeczy, których nie chcesz robić, brak spokoju, próbę dokręcania ci śruby na każdym kroku.

Będziesz musiał nadążać za karierowiczami, Polakami, którzy postawili firmę i robotę na pierwszym miejscu i jest sensem ich życia. Nie powiedzą ci już tego wprost, bo coś tam się niby poprawia, ale nadal będzie niewyrażone oczekiwanie, żebyś się angażował ponad miarę i niezadowolenie, że nie chcesz.

Tylko że moim zdaniem jeśli ktoś w swoim być może jedynym życiu postawił na pierwszym miejscu jakąś firmę kogoś innego, z której ma tylko okruchy niewidoczne pod mikroskopem, to jest idiotą. Zmarnował swoje życie.

I jeszcze jedna ważna kwestia, nieważne, czy to jest mała, prywatna firma, czy jakaś korporacja. Dopóki pracują tam Polacy, to warunki, atmosfera i wszystko będzie tam do szpiku kości dziadowskie i beznadziejne. Podobać się będzie tam tylko takim, co stracili sens w życiu i jarają się swoją robotą.
rocanon Odpowiedz

Niestety w Polsce jest nadal sporo firm z kategorii "Januszex", które bazują na cwaniactwie i kombinatorstwie swoich szefów, często kosztem pracownika. Prowadzą swoje firmy metodą rabunkową - byle teraz wycisnąć z niej jak najwięcej, zupełnie olewając to, że takie działania mogą w przyszłości zniszczyć firmę. Do tego zachowują się jak udzielni książęta, traktując swoich pracowników, jak chłopów pańszczyźnianych. Wszystko byle tylko wydusić z interesu jak najwięcej kasy. Do takich "Januszy biznesu" nie dociera, że inwestowanie w pracownika, to inwestycja w firmę, a dobry pracownik pracuje lepiej, co przekłada się na wyniki finansowe firmy. nadal uważają, że to co płacą to i tak dużo, nawet jeśli to minimalna krajowa, a jak się komuś nie podoba, to za rogiem czeka 20 na jego miejsce.
Na szczęście powoli to się zmienia, zdarzają się czasem firmy, w których dba się o pracownika, rośnie też świadomość i poczucie godności pracowników, czemu sprzyja niskie bezrobocie. Teraz pracownicy nie dają się źle traktować i wyzyskiwać. Coraz częściej potrafią walczyć o swoje i jak w pracy jest źle, to odchodzą. Z tym 1% to przesada, ale dobry, ogarnięty pracownik szybko znajdzie sobie pracę, natomiast zły pracodawca, nawet jak znajdzie kogoś do pracy, to taka osoba szybko zorientuje się, co się dzieje w firmie i też ucieknie. Coraz większe znaczenie ma opinia o firmie - jako miejsce pracy, pracownicy coraz częściej, zanim złożą cv, szukają opinii nt. pracodawców, a ci najgorsi mogą liczyć jedynie na młodych bez kwalifikacji, czy desperatów nie mogących znaleźć lepszej pracy.
Wszystko oczywiście zależy od mentalności. Do puki będą istnieć ludzie o mentalności chłopa pańszczyźnianego, godzący się na traktowanie jak popychadło w pracy, do puty będą istnieć tacy, co będą to wykorzystywać.
Z tym się zgadzam - przesadne angażowanie się w pracę w czyjejś firmie to głupota. Szefostwo w większości przypadków tego nie doceni, a na pracowniku odbije się to stresem, nerwami i frustracją.

Hvafaen

Nienawidzę tych manipulatorów, którzy wmawiają ci, że powinieneś ich biznes traktować jak własny (czyt. Robić ponad swoje siły). No nie, to jego biznes, nie płaci dobrze, więc z jakiej racji ktoś ma się poświęcać by on miał więcej kasy? Miałam takiego szefa w wieku 20 lat. Żałuję ile godzin poświęciłam na jego głupią restaurację.

AvusAlgor Odpowiedz

No dobrze, ale co stoi Ci na przeszkodzie żeby założyć własną firmę i udowodnić wszystkim, że Anty-Januszex działa sto razy lepiej niż te typowe Januszexy?

Hvafaen

No nie każdemu się chce i nie każdy ma predyspozycje. Co to wgl za komentarz? Jeżeli oni nie umieją prowadzić firmy legalnie, to niech zamkną i idą na etat.

AvusAlgor

@Hvafaen - Nie chce mu się? Ok. Nie ma predyspozycji? Ok. Tam może być. Ale narzekać i krytykować z daleka jest chętny. Czyli zgodnie z fraszką: krytyk i eunuch z jednej są parafii, obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi.

ravageuse Odpowiedz

Uwazam te opinie za mocno przesadzona ale ma ona prawdziwe elementy. Od wielu lat zyje i pracuje poza Polska. Od projektu do projektu zdarza mi sie wspolpracowac z polskimi firmami. Uderzajace jest bardzo nieufne podejscie. Tak jak gdyby kontrahent z zalozenia chcial wykiwac, obejsc badz wrecz oszukac partnera biznesowego. Ogolna, poczatkowa podejrzliwosc, ktora dopiero nalezy rozwiac, udowadniajac swoje szczere zamiary. Normalnie znam to odwrotnie. Dostaje sie kredyt zaufania na wstepie i dopiero jesli cos podejrzanego sie zdarzy, nalezy wyjasniac watpliwosci.
Polacy jako tacy, w sensie pracownicy polskich firm lub swiezo zatrudnieni tutaj, roznia sie mentalnoscia. W razie jakichkolwiek problemow, szukaja natychmiast winnego i / lub czynnikow zewnetrznych, zamiast najpierw poszukac zrodla problemu jako takiego, konkretnej jego przyczyny i drogi rozwiazania. Zasada: najpierw ograniczmy straty a pozniej zastanowmy sie, dlaczego one powstaly, wydaje sie im byc obca. Najwazniejsze to natychmiast wykrzyczec, ze jest sie niewinnym. Niezaleznie od stanu faktycznego zreszta. Dlaczego tak jest? Mysle, ze uwarunkowanie doswiadczeniami w stylu opisanych w wyznaniu.
P.S. Z mojego doswiadczenia, potrzeba roku do dwoch pracy w normalnych warunkach aby znormalniec. Przynajmniej jest tak w mojej bance.

ZblakanyUmysl888 Odpowiedz

Brzmisz jak totalny przegryw..

Megg16

Brzmi jak ten koleś od historii o "pościanowych babach". Ten sam sposób wyrażania się, podobna agresja bijąca z wyznania i przekonanie że skoro on tak ma, to wszyscy tak mają, to jest zasada i nawet nie próbujmy się z nią sprzeczać.
Założę się, że to on.

casaaaaa Odpowiedz

Ostatnia moja praca była w bardzo popularnym sklepie odzieżowym. Szukałam pracy na już, chciałam dorobić, ponieważ przez ostatnie 2 lata siedziałam w domu z dzieckiem. Nie zdawałam sobie sprawy, że pół etatu to jest jeden wielki ch. Często niecałe 2 tysiące na miesiąc. Stali pracownicy mieli oczywiście pierwsze zmiany, ale reszta drugie. Uzyskiwaliśmy premie sprzedażowe i postanowili je podnieść tak, żebyśmy ich nie wyrabiali (czyli, żeby nie dopłacać premii do wynagrodzenia).
Co by nie mówić, praca mi się bardzo podobała, zawsze bardzo wczuwam się w pracę i daję z siebie wszystko, ale mój wysiłek nie był równy zapłacie. I tak do pracy chodzi się po pieniądze, a nie tyrać i nic nie dostawać

Velasco

W byłej już pracy mieliśmy prowizję od sprzedaży, ale żeby coś dostać, to cały dział musiał wyrobić "target". Na początku całkiem nieźle to działało, targety były do wyrobienia, a koleżanki i koledzy ogarnięci, więc zawsze wpadało kilka stówek więcej, a nawet udawało się czasem wyciągnąć dodatkowo 1-1,5 tys. Niestety od 2020 podwyższono nam targety do wysokości, jakich nigdy w tej firmie nie osiągano, do tego jeszcze w 2019 odeszły 3 najbardziej ogarnięte osoby, a nowi zatrudnieni na ich miejsce wypadali słabo, zatrudniono po znajomości syna kolegi dyrektorki, który miał całkowicie wy..e na pracę. Wyrobienie prowizji stało się niemożliwe, zresztą podczas lockdownów i tak nie było jak, ale w miesiące bez lockdownów, szefostwo nie chciało pójść na rękę i zmniejszyć limitów chociażby do tych z przed roku. To samo rozmowy nt. uzależnienia wysokości prowizji tylko od osobistych wyników.
Efekt jest taki, że ze starego składu (z 2019) nikt już tam nie pracuje, nowi popracują parę miesięcy i odchodzą, a firma płaci ~~10 razy wyższą prowizję pośrednikom.

Nocturno Odpowiedz

Brzmi jak ktoś po Wyższej Szkole NIewiadomoczego z Głodowej Wólki. Cała wypowiedź to wylanie frustracji i żalów, żadnych konkretów czego niby Ci źli tak wymagają. Bo pewnie się okaże, że każą przychodzić do pracy przed 11-tą

Hvafaen Odpowiedz

Dla mnie to niepojęte, że tak wiele ludzi pracuje po 10-12 godzin. Praca siedząca? Zrozumiem, bo sama daje rade, wystarczy czasami zmienić na piłke, porozciągać co dwie godziny, mieć dobre biurko i krzesło, ale, że kelnerzy, budowlańcy, kasjerzy pracujący po 10-12 godzin to niepojęte i to za takie pieniądze.

Dodaj anonimowe wyznanie