#UfEsq
Jednak nie mam siebie. Jestem fajna, kiedy jestem potrzebna . A tak jestem samotna, między ludźmi samotna. Nie oczekuję dużo (a może jednak dużo?), nie chcę super prezentów, nie wiadomo czego jeszcze. Chcę czuć się kochana, a nie czuję. Kiedy padły podejrzenia, że może mąż coś gdzieś na boku (nie złapałam za rękę), to nagle byłam przytulana, całowana, komplementowana, aż nie wiedziałam jak mam się zachować… ale szybko minęło.
Jestem sama, niezauważalna. Nie mam już siły na próby zwrócenia na siebie uwagi. Przestałam dbać o siebie, widzę to i nie podoba mi się, ale nie mam na to siły.
Nie mam siły na nic.
Tak, wiem, zalatuje depresją. Mam ją… ale nie radzę sobie z nią. Wymyka mi się spod kontroli. Chcę poczuć się kochana bez względu na wszystko. A zawsze jestem w zamian za coś.
A kochasz sama siebie?
Słuchawką prysznicową panie psylologu filozofowany. Doradź jej żeby wyszła że strefy własnego komfortu.
Drogi Capie.
Zobacz tutaj:
"Chcę poczuć się kochana bez względu na wszystko."
NIKT nie będzie tak kochał (mimo pozornie szczerego i gorącego zapewniania, że tak jest istotnie) - wyłącznie sami sobie możemy sprawić takie cuś. (lub - taki cud).
Stąd moje pytanie do autorki.
Piszesz:
"Doradź jej żeby wyszła że strefy własnego komfortu."
Ludzie, którzy nie dostali w dzieciństwie odpowiedniej dawki miłości, uwagi i poczucia bezpieczeństwa, mogą mieć podobne (do opisanych w wyznaniu) problemy przez całe życie, POMIMO posiadania rodziny, dzieci, oddanych przyjaciół i znajomych. Więc u autorki to niekoniecznie musi być wdupiemanie całego świata (czy, jak ładniej to nazywasz, strefa własnego komfortu) - a może właśnie permanentny deficyt w/w uczuć, aktualnie przekształcany w formę depresji (bo nie rozpoznany ani nie ogarnięty wcześniej).
Łatwo jest pysknąć na randoma w sieci. Trudniej to pysknięcie uzasadnić.
Ja chociaż próbuję.
Ignoruj komentarze sfrustrowanych ludzi 😉
babom nie dogodzisz
Nie lubię jak w wyznaniach jest nadużywana forma bierna. "padły podejrzenia, że może mąż coś gdzieś na boku" - czyli ty powiedziałaś mężowi, że go o to podejrzewasz? Czy ktos z zewnątrz powiedział Tobie? "nagle byłam przytulana, całowana, komplementowana" - przez męża, który się przestraszył, czy ludzi, którzy ci wspolczuli? Naprawdę, nie rozumiem.
Piszesz, że nikogo nie interesujesz, ale odnosisz wszystko do męża. Dzieci też nie okazują ci miłości? Albo znajomi, rodzice?
Może czas porozmawiać z mężem, że sobie noe radzisz?