#ZmPTB

Jestem nieśmiałym facetem. Mam 25 lat. Mieszkam na południu. Byłem sporo czasu w związku, kochałem kobietę ponad wszystko. Była dla mnie najważniejsza, oczko w głowie. Mieszkaliśmy razem. Dla niej nauczyłem się gotować, piec. Całe mieszkanie było na mojej głowie, robiłem kompletnie wszystko, co trzeba było zrobić – pranie, sprzątanie, zakupy, do tego praca na trzy zmiany i dorabiałem, aby starczyło pieniędzy. Co wcześniej było dla mnie udręką, gdyż mieszkałem z rodzicami i nie musiałem się martwić o wiele spraw. A kobieta... Hmmm, troszkę pracowała, często spała i sporo piła. Za przeproszeniem, miała w du**ie sprawy codzienne. Kilka razy podczas trwania związku wydarzyły się z jej strony niejasne sytuacje, podchodzące pod zdradę, itp. Byłem uparty jak osioł, mimo tego wszystkiego chciałem z nią być. Byłem wierny jak pies, całymi siłami byłem zaangażowany w ten związek. 
Mijały kolejne miesiące, a mój zapał, chęci i siły się wyczerpywały. Pieniądze się kończyły, a moje uczucie przygasało. Próbowałem o tym porozmawiać, ale zazwyczaj kończyło się to kłótnią. Próbowałem radzić się znajomych, rodziny, ale nikt nie wiedział, jak pomóc. Po kilku wstydliwych dla mnie sytuacjach (mam wrażenie, że nie miała ona sumienia), powiedziałem dosyć. Koniec bycia miłym. Zacząłem zachowywać się tak jak ona. Otworzyłem się na ludzi i miałem nowe koleżanki (dalej byłem grzecznym chłopcem), zacząłem się od nowa uśmiechać. Coś pękło, w przeciągu kilku tygodni sytuacja się odwróciła. Wiedziała, że się oddalam i to baaardzo szybko. Walczyła... Związek na krawędzi. Doszliśmy do porozumienia, była poprawa relacji, ale nie na długo. Nie mogła mi wybaczyć zaniedbania związku, jakiego się dopuściłem. „Byłeś taki okropny” – a przecież tylko przez chwilę byłem jej odbiciem lustrzanym. Mimo odnowienia moich starań, przy najbliższej kłótni i mojej nieobecności wyprowadziła się z domu. Choć minął rok, ja nadal ją kocham i ona o tym wie.

Wiecie co jest w tym najlepsze?
Nie mam jej nic za złe. Dziękuję jej z całego serca za tę szkołę życia. Zmieniłem styl życia, otoczenie, postawiłem na zdrowie i sport. Czytam książki, uczę się żyć od nowa. Jestem „świadomy”. Odżyłem w niebywały sposób. Czuję się cudownie, pełen sił i energii do życia! Gdybym mógł, wysłałbym jej bukiet kwiatów z podziękowaniem, ale nie znam adresu. Nieświadomie nauczyła mnie, jak mam żyć. Znalazłem swoją drogę.
Jestem całkowicie samodzielny i niezmiernie z tego powodu szczęśliwy :)
Palalala Odpowiedz

Nie obraz się ale zachowujesz się jak taki chłopiec do bicia. Trochę szacunku do siebie . Alkoholiczka i prostaczka a ty wielce zakochany , weź zacznij od siebie więcej wymagać a nie wkladasz miłość w byle co

MojitoGhost

Ale przecież zmienił swoje zachowanie i powstawił na rozwój samego siebie, a z tą kobietą się rozstał. O czym ty go pouczasz?

ravageuse

Bez "ale" na poczatku zdania byloby wyraznie lepiej.

BDSMLover Odpowiedz

Trzymam mocno kciuki. Teraz zainwestuj w siebie. Nowe ubrania (nie muszą być fancy, ważne żeby były przez Ciebie lubiane). Zmiana czegoś w domu. Nowe umiejętności. Siłownia. Może kurs publicznego mówienia. Spotykaj się z wartościowymi ludźmi. I idź naprzód. Wierzę w Ciebie.

TakaOna100 Odpowiedz

Fantastyczne podejście! Gratuluje odzyskania siebie

Dodaj anonimowe wyznanie