#bF1dO

Zawsze wydawało mi się, że jestem inteligentnym człowiekiem i że wiem dużo więcej niż przeciętna dziewczyna w moim wieku. Gdy miałam około 15 lat, zapisałam się na zajęcia na politechnice podczas Nocy Naukowców, takiego wydarzenia edukacyjnego organizowanego co roku pod koniec września na uczelniach wyższych. Wszystko świetnie, pierwsze zajęcia mi się podobały, idę na kolejne. Te miały być o silniku samochodu. Jako uczennica klasy mat-fiz nie widziałam w tym nic skomplikowanego. 

Jakie było moje zdziwienie, gdy wchodząc do sali, zastałam tam czterech studentów politechniki i nikogo więcej oprócz mnie. Byłam jedyną osobą na tych zajęciach. Na początku było trochę niezręcznie, a jak mnie ci studenci zaczęli pytać, jak działa silnik, to poczułam się w tamtym momencie głupio, bo nic nie umiałam odpowiedzieć. Stoję sama na środku sali i próbuję wydłubać z głębin mojego mózgu co więcej potrzeba do działania silnika niż akumulator i paliwo. Na szczęście studenci byli mili, tłumaczyli mi wszystko i pokazywali na modułach silników. Zobaczyłam, jak wygląda iskra ze świecy zapłonowej, tłoki silnika diesla, pompowanie paliwa do silnika spalinowego i wiele innych. Na koniec wręczyli mi parę przydatnych gadżetów reklamowych, np. przenośny śrubokręt z wymienianymi końcówkami. 
Dziękuję tym studentom za przekazaną wiedzę, były to chyba jedne z bardziej ciekawych zajęć, na których byłam i tyle się dowiedziałam. To pokazało mi, że jeszcze wiele do odkrycia przede mną. Przynajmniej jak pojadę w przyszłości do mechanika, to nikt mnie nie wkręci na żaden głupi żart. :)
zimoidzjuzstad Odpowiedz

Nie rozumiem, dlaczego czułaś się głupio i jak niby ta sytuacja przeczy inteligencji. Przecież pójście na takie zajęcia nie oznacza, że musisz być obeznana w temacie. Można też iść nie wiedząc nic o danej rzeczy i iść po to, by się właśnie dowiedzieć i nauczyć. Może tylko bycie jedynym uczestnikiem mogłoby być krępujące.
A do odkrycia będzie wiele przez całe życie ;)

Zenobiusz Odpowiedz

A nie skończył Ci się płyn do kierunkowskazów?

upadlygzyms

W czasach ginących w pomroce dziejów miałem auto w którym lewy migacz działał tylko gdy padał deszcz. Pęknięty styk jak się okazało, miał kontakt gdy był zalany wodą. Na sucho nie. Efektywnie woda była płynem do kierunkowskazu. Choć tylko lewego.

Frog

@upadlygzyms
Mój prehistoryczny Nissan miał tak jakby odwrotnie - pewnego razu, podczas silnego deszczu, po prostu nie odpalił. Spec w autoryzowanej stacji "naprawił" defekt, a tydzień później było to samo.
Lokalny majster orzekł:
- Ale po co wam jakieś stacje diagnostyczne. Wiązka padła. -
Tak było. Po czym został nadwornym mechanikiem i (z naszymi kolejnymi autkami) żyli długo i szczęśliwie 🚗

Dodaj anonimowe wyznanie