#k7TS1

Jestem u mojej mamy w Portugalii, pomagam w remoncie domu. Głównym bohaterem tej opowieści będzie materac. Niby zwykły materac do spania, ale jak na Portugalię, to jestem wysoki, więc przy zakupie okazało się, że na materac trzeba będzie poczekać trzy dni... Po 15 dniach przyjechał kurier, więc wybiegłem cały ucieszony i... dostałem opaskę. WTF!? Taką opaskę na rękę. Kolejnych pięć dni później do domu przyszedł materac. Okazało się, że dzięki opasce ten materac jest mądrzejszy od najmądrzejszych materaców i potrafi mierzyć ile śpię, jak śpię, kiedy mam fazę REM i pewnie jeszcze kiedy w trakcie snu pierdzę i na ile decybeli.

Materac w domu – fajnie, wreszcie będę miał na czym spać, bo mata ze sklepu sportowego rzucona na podłogę wygięła mi już dupę tak, że jak rano się budzę, to najpierw muszę wejść w płaszcz zawieszony na wieszaku w szafie, odwisieć pięć minut i dopiero po tym jestem w stanie stanąć prosto. Szkoda tylko, że materac tak śmierdział syntetykiem, że kolejne trzy dni po prostu się wietrzył, a ja co rano wychodziłem z szafy.

Po trzech dniach postanowiliśmy z mamą, że go powleczemy w cały ten szajs – pokrowiec, podkładkę taką, prześcieradło i tak dalej. Ze względu na nietypowe wymiary materaca te wszystkie rzeczy zakładaliśmy ze trzy godziny! Najpierw ten pokrowiec okręcaliśmy, przekręcaliśmy, materac ze 20 razy stawialiśmy w pionie, w poziomie, w skosie, w zboku, dociągaliśmy to w podskoku, z doskoku i suwak ledwie się dopinał. Ja zaparty nogą o ścianę, mama trzymająca się jedną ręką drzwi od szafy, a nogą naciągająca pokrowiec. Pies sąsiada szczekający na to wszystko za oknem... Kolejny element układanki tak samo – pot, krew i łzy. No ale wreszcie nam się udało, po trzech godzinach sukces, materac gotowy.

I teraz uwaga: wziąłem INSTRUKCJĘ MATERACA i przeczytałem w niej, że opaska połączy się z materacem, jeśli zainstaluję apkę na telefonie. Apki oczywiście nie mogłem zainstalować, bo mi Play Store mówił, że w moim kraju nie można jej instalować. No pojechana akcja razy do kwadratu! Co z tym robić?

Po dłuższych bojach w końcu udało mi się zainstalować apkę. Teraz miała nastąpić synchronizacja z materacem. „Wyjmij czerwoną strzałkę z urządzenia w materacu”. Święta Anielko, patronko materaców, przecież my trzy godziny powlekaliśmy materac! No załamka, ale odsłaniam tylko z jednej strony jedno po drugim, pokrowiec miał suwak po stronie urządzenia, więc rozsunąłem ze łzą w oku materacowy rozporek, który zasuwaliśmy przez pół godziny... udało się. Klikam kolejny krok w apce na komórce i... „zeskanuj kod QR materaca, aby kontynuować”.

Kod QR jest dokładnie po drugiej stronie materaca... i wymaga całkowitego jego rozebrania, a później ubrania...

Nie, nie dokończyłem instalować tej apki. Teraz nie wiem, ile śpię i jak głośno pierdzę.
raj001 Odpowiedz

Jeżeli już nawet materac musi być "smart" i mieć apkę na telefon, to jest już szczyt debilnego trendu na urządzenia "smart".
Na twoim miejscu olałbym tę opaskę i tę apkę i nawet nie próbowałbym tego instalować, tylko używałbym materaca jak materaca, do tego do czego jest przeznaczony.
A najprawdopodobniej wiedząc że ma taki "ficzer" w ogóle bym go nie kupił. To, że jakiś sprzęt domowy jest sterowany smartfonem, ma apkę itp. jest dla mnie ważnym argumentem przeciwko jego kupowaniu.

Mendapazdzioch Odpowiedz

Anonimowe, którego nikt nie chciał ale na jakie wszyscy zasłużyli. Gorzkie żale to w kościele.

MaryL2

Mi się to nawet dobrze czytało

krux7735 Odpowiedz

wiesz o tym ze niepotrzebny ci do tego materac byle smartwatch ci powie ile śpisz ;) co do tego drugiego nie jestem pewien

Dodaj anonimowe wyznanie