Mój mąż nagle wczoraj zapytał: „Chcesz rozwodu?”.
Spojrzałam na niego zdziwiona, bo co prawda ostatnio mieliśmy kilka spięć, ale nic wielkiego, więc odpowiedziałam, że nie.
Wtedy usłyszałam: „Ale ja chcę...”.
I w tym momencie pękło mi serce... Tak bardzo, że nawet płakać nie potrafię.
Masz kilka opcji.
1. Postarać się naprawić związek.
2. Pozwolić mu odejść.
3. Nie przyjmować do wiadomości, może jakoś to będzie.
4. Zmienić się w zawistną jędzę i wszystko utrudniać.
Cystof
5. Zostać wdową?
montana8419
@Cystof
By musiała to tak załatwić, by jej sprawczość nigdy nie została odkryta, ew. upozorować wypadek.
Dragomir
Prawomocny wyrok skazujący na pozbawienie wolności nie kasuje statusu wdowy :)
Co za koszmarny brak komunikacji :( Żeby robić do krytycznego momentu w związku, nawet o tym nie wiedząc? Rozmawialiście kiedykolwiek o swoich problemach? Próbowaliście je rozpracować?
Z mojego doświadczenie wynika, że niezwykle rzadko się zdarza, by facet odchodził nie mając innej na boku.
Mam kumpli, niektórzy żyją w naprawdę koszmarnych, bardzo toksycznych związkach. Od lat im mówię, by coś z tym zrobili, bo krzywdzą siebie i dzieci. I zawsze słyszę - to niech ona odejdzie. Na pytanie - czemu nie ty - nie wiedzą co powiedzieć... No cóż. Może i suka z tej żony, ale w domu posprzątane, gacie wyprane, jakiś żarcie też się znajdzie. Więc tkwią w tej toksynie, bo im zwyczajnie wygodnie.
Do czasu. Wystarczy, że zorganizują sobie kochankę. I nagle bach - stanowcze żądanie rozwodu. Tu i teraz, już. Bo nowa kicia nie zgadza się dłużej na żonę.
Rozumiem pęknięte serce. Ale radzę uczciwie popatrzeć, czy nie ma tu kochanki (i nie wierzyć w zapewnienia mężusia, bo z zasady będzie zaprzeczał). To bardzo pomoże przy sprawie rozwodowej.
upadlygzyms
Trochę taka logika inkwizycji. Jeśli delikwent potwierdzi, to winny i na stos z nim. Jeśli zaprzecza, to nie wierzyć i tak długo torturować aż potwierdzi a wtedy... patrz wyżej.
Ale jaka jest przyczyna? Ma kogoś czy po prostu jego uczucie do cb wygasło i przestałaś mu się zwyczajnie podobać ? Bo jeżeli cię zdradzał to jest zwykłą szmatą, należy go kopnąć w cztery litery i znaleźć dobrego prawnika od rozwodów
Zapewne kogoś ma. Faceci w większości są wygodni - gdyby nie miał dokąd iść (do innej, która będzie o niego dbała), to nie proponowałby rozwodu.
upadlygzyms
Zgadza się. Faceci są jak małpy. Nie puszczą jednej gałęzi zanim nie chwycą drugiej. Poza tym, obsługa pralki ich przerasta a widok kuchenki doprowadza do histerii.
MistrzBimbru
Powiedziały samice XD Zepsuję wam teraz mózgi (to taki narząd używany do myślenia, wiem wiem, wy samice jesteście na bakier z tym terminem) ale my mezczyźni potrafimy obsługiwać te przyrządy bez was. Najgorsze jest to, ze wy samice jesteście za tępe, by cokolwiek poza telefonem obsługiwać, nie potraficie nawet porządnie gotować. No i w dodatku same nie puszczacie gałęzi zanim się uczepicie następnej. Gorzej niż małpy. XD
Masz kilka opcji.
1. Postarać się naprawić związek.
2. Pozwolić mu odejść.
3. Nie przyjmować do wiadomości, może jakoś to będzie.
4. Zmienić się w zawistną jędzę i wszystko utrudniać.
5. Zostać wdową?
@Cystof
By musiała to tak załatwić, by jej sprawczość nigdy nie została odkryta, ew. upozorować wypadek.
Prawomocny wyrok skazujący na pozbawienie wolności nie kasuje statusu wdowy :)
Co za koszmarny brak komunikacji :( Żeby robić do krytycznego momentu w związku, nawet o tym nie wiedząc? Rozmawialiście kiedykolwiek o swoich problemach? Próbowaliście je rozpracować?
Z mojego doświadczenie wynika, że niezwykle rzadko się zdarza, by facet odchodził nie mając innej na boku.
Mam kumpli, niektórzy żyją w naprawdę koszmarnych, bardzo toksycznych związkach. Od lat im mówię, by coś z tym zrobili, bo krzywdzą siebie i dzieci. I zawsze słyszę - to niech ona odejdzie. Na pytanie - czemu nie ty - nie wiedzą co powiedzieć... No cóż. Może i suka z tej żony, ale w domu posprzątane, gacie wyprane, jakiś żarcie też się znajdzie. Więc tkwią w tej toksynie, bo im zwyczajnie wygodnie.
Do czasu. Wystarczy, że zorganizują sobie kochankę. I nagle bach - stanowcze żądanie rozwodu. Tu i teraz, już. Bo nowa kicia nie zgadza się dłużej na żonę.
Rozumiem pęknięte serce. Ale radzę uczciwie popatrzeć, czy nie ma tu kochanki (i nie wierzyć w zapewnienia mężusia, bo z zasady będzie zaprzeczał). To bardzo pomoże przy sprawie rozwodowej.
Trochę taka logika inkwizycji. Jeśli delikwent potwierdzi, to winny i na stos z nim. Jeśli zaprzecza, to nie wierzyć i tak długo torturować aż potwierdzi a wtedy... patrz wyżej.
Ale jaka jest przyczyna? Ma kogoś czy po prostu jego uczucie do cb wygasło i przestałaś mu się zwyczajnie podobać ? Bo jeżeli cię zdradzał to jest zwykłą szmatą, należy go kopnąć w cztery litery i znaleźć dobrego prawnika od rozwodów
Zapewne kogoś ma. Faceci w większości są wygodni - gdyby nie miał dokąd iść (do innej, która będzie o niego dbała), to nie proponowałby rozwodu.
Zgadza się. Faceci są jak małpy. Nie puszczą jednej gałęzi zanim nie chwycą drugiej. Poza tym, obsługa pralki ich przerasta a widok kuchenki doprowadza do histerii.
Powiedziały samice XD Zepsuję wam teraz mózgi (to taki narząd używany do myślenia, wiem wiem, wy samice jesteście na bakier z tym terminem) ale my mezczyźni potrafimy obsługiwać te przyrządy bez was. Najgorsze jest to, ze wy samice jesteście za tępe, by cokolwiek poza telefonem obsługiwać, nie potraficie nawet porządnie gotować. No i w dodatku same nie puszczacie gałęzi zanim się uczepicie następnej. Gorzej niż małpy. XD
A może powinniście o tym porozmawiać? Jeśli jest jeszcze o czym.
Pogadajcie szczerze, dowiedz się od męża, czemu chce rozwodu. Ale bez krzyków i awantur.
Zostaw go w samych skarpetkach.
Ale dlaczego? Bo jest nieszczęśliwy i szczerze chce zakończyć relacje?
lepiej odejsc niz sie z nim meczyc:( trzymaj sie tam!
Tylko ze ona z nim sie nie meczyla, tzn. do wczoraj.
Smutne bardzo ale za to jasna sytuacja, z ktora mozna sie obejsc w cywilizowany sposob.