#qH6qV

Mam 16 lat i nie mogę już się doczekać, aż się wyprowadzę od rodziców. Mam do nich żal za to, jak wyglądało moje dzieciństwo – pełne nerwów, kłótni i krzyków. Potrafili wyzywać się od najgorszych, przeklinać (również przy mnie, nawet gdy byłam jeszcze mała), a następnego dnia zapewniać się nawzajem o swojej wielkiej miłości. Do mnie też się wydzierali – bo np. pobrudziłam buty na placu zabaw.
Nie byliśmy i nie jesteśmy biedni, wręcz przeciwnie, mój ojciec dobrze zarabia. Mam więc markowe ciuchy i drogi telefon, choć z drugiej strony przez te wszystkie lata nie mogłam doprosić się o wymarzone lekcje jazdy konnej, bo podobno „nie stać nas na głupoty”. Ale rower musiałam mieć taki za 8 tysięcy, bo inne dzieci mają mi go zazdrościć. A potem tata darł się na mnie, bo przebiła mi się w nim opona. Wiecie co? Bałam się wrócić do domu i o tym powiedzieć, i słusznie. Miałam niezłą awanturę, bo: „Czy ty zdajesz sobie, k*rwa, sprawę, ile ten rower kosztował?!”. Miałam osiem lat...
Moimi ocenami przejmują się tylko dlatego, żebym nie przyniosła im wstydu. Nigdy nie pytali mnie, co chciałabym w życiu robić. Nie, mam iść na medycynę, prawo, ewentualnie architekturę, bo inne kierunki to wiocha. I wcale ich nie obchodzi, że na tych kierunkach sobie nie poradzę – nie jestem mocna z przedmiotów ścisłych, z chemią czy fizyką to już w ogóle ledwo sobie radzę. Jak zebrałam się na odwagę i powiedziałam ojcu, że chciałabym chyba pracować z dziećmi, może w przedszkolu, może jako terapeuta zajęciowy albo psycholog, to usłyszałam, cytuję: „Po*ebało cię do reszty, co to za zawód w ogóle! Ile ty tam zarobisz?!”. Jakby tylko to się liczyło!
Tak, pieniądze i pozory zawsze były dla moich rodziców priorytetem. Według nich jestem szczęśliwa, bo zarabiają na mnie. A ja ryczę wieczorami, bo czuję się w cholerę samotna. Nigdy, NIGDY nie byliśmy na wspólnej wycieczce, choćby na głupim spacerze po parku. Nawet na zakupy zawsze mama jedzie sama. Weekendy spędzamy w domu, każdy osobno. Oni są zawsze zmęczeni. Tak jest odkąd pamiętam. Nigdy nie czytali ze mną książek. Czasem zabierali mnie na plac zabaw obok naszego domu, ale to tylko gdy byłam mała. Zwłaszcza tata praktycznie nigdy nie spędzał ze mną czasu. Większość moich wspomnień z nim związanych to jego wrzaski na mnie, a według niego jest super ojcem, bo nigdy mi niczego nie brakowało i kupował mi mega drogie zabawki. Tylko co z tego, skoro nie miałam nigdy jego uwagi?
Dantavo Odpowiedz

Współczuję. Twoi rodzice to typowa patologia (tak, by nazwać rodzinę patologiczną nie musi być przemocy fizycznej i alkoholu), która skupia się na tym, by wszystko wyglądało na zewnątrz idealnie. Uciekaj od nich jak tylko będzie taka możliwość.

Darek1939 Odpowiedz

Akurat psychoterapeuta to zarabia niezłą kase jak ma swoją praktykę. W miescie zapotrzebowanie jest. Logopedzi ze swoja firma i majacy zlecenia z przedszkoli tez kase trzepią. Twoj ojciec po prostu ch...uja się zna na rynku pracy. A prawo to jest tak juz przesycony rynek, ze ciezko wogole znalezc prace po prawie. Nie ogladaj sie na rodzicow, bo bedziesz nieszczesliwa cale zycie. Wybierz zawod, ktory lubisz. Na prawie wszystkim da sie dobrze zarobic jesli lubisz cos robic, robisz to dobrze i jestes choc troche ogarnieta. Nawet fryzjer po zawodówce moze trzepac kase. Sam takich znam.

zimoidzjuzstad Odpowiedz

Życzę, żeby udało Ci się jak najszybciej odciąć od patologicznych rodziców. To Twoje życie, nie ich. Spełniaj marzenia, idź na takie studia jakie Ty chcesz. Jak tylko będziesz mogła, idź do pracy, choćby jakiejkolwiek, żebyś tylko mogła na siebie zarabiać i nie musieć być zależna od pieniędzy tatusia. Żyj i bądź szczęśliwa. Twoi rodzice może mają kasę, ale jak widać są nieszczęśliwi.

Maks123

Praca i studia? Dlaczego? Rodzice muszą ją utrzymywać i tyle. Powodzenia autorko

Maks123

Tzn. powodzenia na studiach. Ale pracy podejmować, autorko, nie musisz.

worm Odpowiedz

powiedz rodzicom, że jak skończysz psychologię i pedagogikę to otworzysz własny gabinet i na tym będziesz trzepać kokosy - odczepią się. A jak ukończysz studia to będziesz mogła mieć gdzieś ich i ich ambicje.

TakaOna100 Odpowiedz

Smutne i przykre dzieciństwo ci zapewnili :(
Idź na studia, o których marzysz, w ostateczności będą musieli dać ci alimenty, prawo jest po Twojej stronie, chociaż najlepiej byłoby się jednak dogadać

Sematyka Odpowiedz

Odkladaj kieszonkowe, idz na studia jakie chcesz, na 2gim koncu kraju, a im powiedz ze to architektura.

Dodaj anonimowe wyznanie