#r6jyH

Moja przyjaciółka przez jakiś czas u mnie pomieszkiwała, rodzice wyrzucili ją z domu, bo jest lesbijką, ale to nie o tym.

Wiedziałam, że ona nie cierpi mojego psa, ale skoro przyjęłam ją do swojego mieszkania z otwartymi ramionami, to oczekiwałam, że go będzie tolerować - zresztą Fili to spokojny i przyjacielski labrador, więc nie wiem skąd ta niechęć do niego. Wszelkie krzywe spojrzenia i marudzenie jakoby pies jej się uprzykrzał (jedyne co robił, to siedział w salonie, gdy oglądała tv albo szczekał, gdy wracała do mieszkania). Próbowałam ignorować, ale to co ostatnio zrobiła było przegięciem...

Przyjaciółeczka wsypała trutkę na szczury do karmy psa. Ale Fili widocznie jest mądrzejszy niż ona, bo nie tknął tej karmy w ogóle, ba! Zaprowadził mnie do miski i przesunął mi ją pod nogi pyskiem. Z daleka nie było niczego widać, dopiero po bliższym przyjrzeniu się zauważyłam. No cóż... przyjaciółeczka wylądowała na zbity pysk, a jej rzeczy (w tym bielizna) zostały wyrzucone przez okno ;)

Dziewczyna próbowała jeszcze nagadać naszym wspólnym znajomym, że wywaliłam ją za orientację jak rodzice, ale po pokazaniu im nagrania naszej ostatniej rozmowy, w której się przyznała do próby otrucia "tego głupiego sierściucha", wszyscy ją znienawidzili.
Ifyoulikeme Odpowiedz

Stałem pod tym oknem, serio tak było, tylko jeszcze labrador klaskał.

Dantavo Odpowiedz

Poćwicz wymyślanie wiarygodnych historii.

Cystof Odpowiedz

Mam takie silne przeczucie że i w przypadku rodziców nie koniecznie o orientację musiało chodzić.

coztegoze2 Odpowiedz

Trzeba było zgłosić sprawę na policję. Może wyrok by ją otrzeźwił.

Dragomir Odpowiedz

Taaaak, na pewno tak było. Pies świadkiem. I koń też.

Dodaj anonimowe wyznanie