#xnOEm
Ważny szczegół dla wyznania: moja siostra miała przyjaciółkę, która pochodziła z bardzo biednej rodziny, Agnieszkę.
Moja siostra miała przyjęcie komunijne. Od chrzestnej dostała aparat fotograficzny, oczywiście z kliszą, jak na tamte czasy przystało. Nie były to tanie rzeczy, więc siostra była zachwycona. Jakoś dwa dni po przyjęciu z zazdrości zajumałem siostrze aparat i poszedłem robić zdjęcia. Po wielogodzinnej zabawie aparat wyglądał jak garstka złomu, cały brudny od piachu itp. Oczywiście już nie działał, więc schowałem go za pojemnikiem na śmieci (była to taka blaszana skrzynka, w którą się wstawiało pojemniki na śmieci), myśląc, że nikt tego nigdy nie znajdzie.
Serce stanęło mi w gardle, gdy pewnego dnia tata przyniósł rozwalony aparat do domu. Szczęście w nieszczęściu pomyślał, że to Agnieszka (przyjaciółka siostry) ukradła aparat. Siostra po tym wydarzeniu przestała się z nią przyjaźnić – ba, utrzymywać jakikolwiek kontakt.
Jestem złym człowiekiem – nawet nie miałem wyrzutów sumienia. Oczywiście nigdy nikomu nie powiedziałem o całym zajściu.
Możliwe, że zrujnowałeś początki prawdziwej przyjaźni. I nie miałeś wyrzutów sumienia. Nie świadczy to o Tobie dobrze.
Albo uratowałeś ich od wieloletniego towarzystwa namolnej rodziny której nie bardzo jest jak odmówić pomocy i która to wykorzysta. Nigdy nie wiadomo jak się w życiu ułoży. A może ani jedno ani drugie.
Zwykły, mały tchórz z Ciebie był.
Ty zachowałeś się okropnie, ale twój ojciec też dno. Mógł na spokojnie ze wszystkimi porozmawiać i sprawę wyjaśnić