Kiedy byłam mała, kochałam wszelkiego rodzaju rośliny.
Gdy rodzice zgadzali się kupić mi kolejną roślinę do mojej kolekcji na parapecie, zawsze upierałam się przy wyborze najmniejszej i najbardziej chorej, żeby ją wyleczyć i zapewnić w przyszłości godne życie.
Też tak robiłam. Z papugą było podobnie. Mama kupiła mi papużkę falistą ale stwierdziłam, że sama jest smutna i trzeba kupić jej drugą. Pojechałam z tatą na giełdę zwierząt gdzie zobaczyłam najbardziej wybiedzone żółte stworzenie z zieloną plamą na grzbiecie i widziałam, że musi być moja. Facet trzymał ją w tak malutkiej klateczce, że nawet nie mogła się dobrze obrócić a przecież faliste są takie malutkie. Jako dorosła osoba zastanawiam się czy dobrze zrobiłam bo dałam zarobić takiemu dziadowi znęcającemu się nad zwierzętami, z drugiej strony zapewniłam dobry dom chociaż tej jednej papużce. Nie mogła latać do końca życia, ale już po miesiącu zaczęły jej rosnąć piękne zdrowe pióra. Przez to, że nie latała, pierwsza też zbyt często nie fruwała i obie sobie biegały po podłodze.
Tez wybieram te najbardziej chore. Z dobra opieka kwitna dwa razy ladniej niz kupione zdrowe. Tak jalby chcialy sie odwdzieczyc. Teraz czekam na nowy dom, zeby stwozyc prawdziwa dzungle w salonie
A ja dostałam kaktusa,na początku go podlewałam i dbałam aż urósł i już nie odczuwałam potrzeby opiekowania się nim XD nie mam pojęcia ile on stał bez wody ale i tak ma się dobrze!👍
Ja za dzieciaka też miałam hopla na punkcie kwiatów. Jakoś szczególnie upodobałam sobie kaktusy z tymi kolorowymi główkami.
Ja też. Bo się je rzadko podlewa. A ja byłem nadopiekuńczy i zgniły.
Też tak robiłam. Z papugą było podobnie. Mama kupiła mi papużkę falistą ale stwierdziłam, że sama jest smutna i trzeba kupić jej drugą. Pojechałam z tatą na giełdę zwierząt gdzie zobaczyłam najbardziej wybiedzone żółte stworzenie z zieloną plamą na grzbiecie i widziałam, że musi być moja. Facet trzymał ją w tak malutkiej klateczce, że nawet nie mogła się dobrze obrócić a przecież faliste są takie malutkie. Jako dorosła osoba zastanawiam się czy dobrze zrobiłam bo dałam zarobić takiemu dziadowi znęcającemu się nad zwierzętami, z drugiej strony zapewniłam dobry dom chociaż tej jednej papużce. Nie mogła latać do końca życia, ale już po miesiącu zaczęły jej rosnąć piękne zdrowe pióra. Przez to, że nie latała, pierwsza też zbyt często nie fruwała i obie sobie biegały po podłodze.
Ooo ja kiedyś tak "uratowałam" paproć haha !
Słodkie :)
Kochana 😊
Moja była i ja mamy coś takiego z kotami, bierzemy ze schroniska stare i/lub schorowane..
A puźniej wszystkie schły i umierały :-D
Tez wybieram te najbardziej chore. Z dobra opieka kwitna dwa razy ladniej niz kupione zdrowe. Tak jalby chcialy sie odwdzieczyc. Teraz czekam na nowy dom, zeby stwozyc prawdziwa dzungle w salonie
Tak szczerze, miałam (i nadal mam) tak samo :)
A ja dostałam kaktusa,na początku go podlewałam i dbałam aż urósł i już nie odczuwałam potrzeby opiekowania się nim XD nie mam pojęcia ile on stał bez wody ale i tak ma się dobrze!👍