#6TYt9

Jestem nauczycielką. Uczę obecnie ok. 250 dzieci w dwóch szkołach podstawowych. Nie potrafię zapamiętać imion ok. połowy z nich. Mam różne metody: staram się jak najczęściej patrzeć na twarze podczas czytania listy obecności, z każdej sprawdzanej kartkówki w domu próbuję przywołać w myślach danego ucznia, kiedy tylko mogę rozmawiam z nimi na przerwach lub dyżurach. Niestety, cały czas mam problemy z zapamiętywaniem, a kiedy wydaje mi się, że znam imię dziecka A, to okazuje się, że ma na imię B, natomiast A chodzi do drugiej szkoły. Marcelina i Michalina, Mikołaj i Michał, Laura i Julia. Niektórych uczę już drugi rok, a mimo że wiem, jak się uczą, czy są grzeczni, to dalej mam problem z przywołaniem w pamięci imienia. O nazwisku specjalnie nie wspominam, bo to odległa planeta.

Najgorsze sytuacje: na dniach otwartych z rodzicami. Przychodzi Pani Mama, przedstawia się Iksińska od Kacpra, a ja mam w głowie tylko: Ku##a... Jakiego Kacpra? Którego? W której ławce siedzi? Muszę otworzyć wtedy dziennik i z Panią Mamą w sposób bardzo ogólny omawiać to, co mi oceny podpowiadają.

Kogo w takim razie zapamiętuję? Najlepszych i najgorszych. Tych, którzy się wybijają lub tych, którzy mnie dobijają. Najsmutniejsze: kiedy przychodzą absolwenci, chwalą się sukcesami lub po prostu chcą pogadać. Mam wtedy ochotę powiedzieć: dzieciaku, przepraszam, ale kim ty jesteś? Nienawidzę tego.
GreyWarden Odpowiedz

Wyrazy współczucia, musi być ci z tym zwyczajnie ciężko. Gratulacje, bo widać, że naprawdę starasz się jak możesz, by temu zaradzić i mieć kontakt ze swoimi uczniami. Taki pomysł. U mnie na studiach na ćwiczeniach profesorowie otwarcie mieli oprócz listy duże kartki z imionami, nazwiskami i fotografiami studentów i nosili je na zajęcia. Może uda się takie coś u ciebie skombinować. Może uda ci się zrobić takie chociaż w domu ze zdjęć klasowych, może nie będzie problemu, jak poprosisz o jedno od wychowawcy klasy dla siebie na pamiątkę i popodpisujesz dzieciaki. Trzymaj się tam!

Bolendorf

Chyba jest to przekroczenie granicy ryzyka. Trzeba by mieć pisemną zgodę wszystkich rodziców a i tak nie wygląda to dobrze.

GreyWarden

Nie jestem pewna, czy rzeczywiście potrzeba zgody na dzielenie się zdjęciami klasowymi. Zdjęcia dzieciaków z początków/końców roku szkolnego często są publikowane na stronach internetowych szkół i wtedy nikt się o zgodę nie pyta. Mój brat jest na kilku takich.

GreyWarden

Doczytałam się. Zgodnie z wyrokiem sądu apelacyjnego I ACa 1452/13 zdjęcia klasowe mogą być publikowane bez jakiejkolwiek zgody jeśli nie zawierają listy imion i nazwisk. Jak można je publikować, to tym bardziej można się nimi dzielić. Czyli autorka może zrobić sobie prywatną listę i trzymać ją w domu. Ale zdjęcia jak najbardziej może uzyskać.

Bolendorf Odpowiedz

Ważne żeby wychowawca znał swoją klasę. Przy 250 uczniach , jeśli faktycznie są jeszcze dziećmi i potrafią się w ciągu pół roku bardzo zmienić , chyba nic więcej nie da się zrobić. Jeszcze zależy jaki to przedmiot i czy jest codziennie.

Taris Odpowiedz

Możesz też poprosić uczniów żeby zrobili wizytówki z imionami i trzymali je na ławkach nawet przez cały rok szkolny, jeżeli ci to pomoże. Nauczycielka w jednym z najlepszych warszawskich liceów dokładnie tak zrobiła, a miała mniej uczniów do ogarnięcia niż ty. Wizytówki uczniowie mogli zdjąć z ławki dopiero wtedy, kiedy nauczycielka stwierdziła, że już ich zapamiętała, albo w kolejnym roku szkolnym. Niewiele można poradzić na swoją umiejętność rozpoznawania twarzy, także się nie przejmuj i śmiało wykorzystuj takie rozwiązania, jakie dla ciebie będą przydatne. Powodzenia!

Dodaj anonimowe wyznanie