#7P2aN
Jako pierwsza z rodziny miałam osiągnięcia sportowe (siatkówka, koszykówka, piłka ręczna). To wszystko dzięki mojemu tacie. On zawsze mnie wspierał. Naciskał na to, żebym mogła rozwijać swoje pasje (głównie sport), bo jako jedyny rozumiał, że spełniam się w tym i robię to, co kocham... Załamałam się w momencie gdy trener oświadczył, że klub zbankrutował. Dosłownie świat mi się zawalił. Jedyna moja oaza spokoju została zlikwidowana. Moja mama stwierdziła, że to pewnie przez takie beztalencia jak ja klub musi zostać zlikwidowany (pomimo tego, że trener mnie zawsze chwalił, ona i tak wiedziała lepiej)... Odkąd pamiętam zawsze byłam tą złą. Nieważne co się działo, zawsze wina leżała po mojej stronie (to nie ma znaczenia, czyja wina, przecież mamy kozła ofiarnego pod ręką). Gdy mój obecny mąż mi się oświadczył, zamiast gratulacji usłyszałam: „Mam nadzieję, że wiesz, co robisz”...
Wszystko zmieniło się, gdy urodziły się moje dzieci. Nagle moja mama stała się wzorową mamą (dla mnie) i wzorową babcią (dla wnuków).
Cieszę się, że moje dzieci czują się kochane przez babcię.... Ale ja mam nadal żal i dystans.
Właśnie dzisiaj się zastanawiałam jak to jest.. Być matką kilku dzieci. Aktualnie mam jedno dziecko. Kochan najmocniej na świecie, jest dla mnie najpiękniejsze, najcudowniejsze. Nie wiem co to kolki, pobudki co 5 minut. Zastanawiam się nad drugim dzieckiem ale właśnie dręczą mnie obawy pt:"co jeśli to drugie pokochan mniej. Co jeśli da mi tak popalić, że będę mieć dość i zacznę porównywać do drugiego dziecka?". Nigdy nie chciałabym dopuścić do sytuacji gdzie jedno dziecko będzie faworyzowane. A co do historii- szkoda, że matka dopiero teraz się opamiętała. Myślę, że trudno będzie się pozbyć tego żalu i zapomnieć - i wcale mnie to nie dziwi.
Naturalne jest, że możesz darzyć jedno dziecko większą/mniejszą sympatią, ale grunt, aby tego nie pokazywać.
Też się zastanawiam, teraz mam dwóch synów i kocham obu tak samo. :) Nie sądziłam, że tak się da, a jednak. :)
Zawsze tak trochę jest. Mój brat ma dwójkę, starszy chłopak (3 lata różnicy) był zawsze bezproblemowy, młodsza dziewczynka daje im ostro popalić. Faworyzują dziewczynkę i w sumie po części sami są sobie winni, bo ją rozpuścili.
Faworyzowanie innych dzieci jest niesprawiedliwe. W ogóle, Faworyzowanie jest niesprawiedliwe. A tak często się to zdarza. Mam nadzieję, że twoja Mama się naprawdę zmieniła na lepsze, że to nie jest jakieś chwilowe widzimisię
Wiem ze zabrzmi to okropnie, ale obecnie jestem wlasnie w drugiej ciąży i bardzo sie boje ze stanę sie taka sama matka dla mojego dziecka.. pierwszego syna kocham ponad wszystko i zwyczajnie nie mam pojęcia jak mogłabym pokochać drugie dziecko tak samo mocno? Pewnie takie myśli nachodzą każda kobietę spodziewająca sie drugiego dziecka, ale u mnie dochodzi jeszcze to, ze bardzo starałam sie o dziewczynkę i przez pierwsza polowe ciąży dosłownie sobie wmawiałam ze bedzie córeczka, a okazuje sie ze jednak drugi syn.. trzeciego dziecka nie bedzie, wiec szans na wymarzona córeczkę juz nie bedzie. I tak bardzo sie boje ze odbije sie to na moim drugim dziecku, ze bede go gorzej traktować, ze bede go obwiniać i bede zwyczajnie zła matka, jak ta wspomniana przez autorkę...
Tak tylko chciałam sie wygadać.
Czasami mnie dopadają identyczne myśli. Też zawsze marzyłam o córce, jak dowiedziałam się, że będzie chłopak, to na początku czułam się zawiedziona. Ale później pokochałam z całego serca i nie oddałabym za żadną dziewczynkę. Teraz marzy mi się drugie dziecko i ... mam identyczne obawy. Po 1. czy będę w stanie pokochać tak samo - zwłaszcza, że syn zupełnie nie dał mi popalić, urodził się a ja nie czułam, że mam dziecko. A co jak kolejne będzie ciągle płakało, miało kolki itp? Po 2. właśnie ta myśl - a co jak to będzie znów chłopiec i moje marzenia o dziewczynce spełzną na niczym?
Liczę jednak, że nasz instynkt nas nie zawiedzie i tak jak pokochałyśmy naszych pierwszych synów (mimo marzeń o córce) tak pokochamy drugie dziecko - jakiekolwiek by nie było. Oby tak było, bo najgorsze co może zrobić rodzić to faworyzować jedno dziecko kosztem drugiego.
No wlasnie u mnie najgorsze jest to, że na usg w połowie ciąży lekarz powiedział ze to dziewczynka, wiec sie bardzo nastawiłam, a dosłownie dzień przed porodem, jak decydowali czy wywoływać poród czy nie, to sie okazało ze jednak cos tam wyrosło, No i mam synka. Wtedy byłam w takim szoku, bo jak to możliwe ze przy takiej technologii jaka mamy teraz, ze na usg widac rzęsy dziecka, można przeoczyć płeć dziecka? No ale jednak można.. Wtedy juz wiedziałam ze dzieli mnie dosłownie kilka godzin od kiedy bede miała go na rekach, ze nawet nie myslalam o tym co ja zrobię z różowymi ubrankami itp. Nie czułam tego rozczarowania, aż do czasu jak sie okazało ze będziemy miec drugiego syna.
No a do tego jeszcze mój maluch dał mi odczuć macierzyństwo i to bardzo... od dwóch lat jie przespałam całej nocy, a i w ciagu dnia nie da sie na chwile nawet usiasc przy nim. I tak sobie myslalam (głupio, bo wierze nei ma reguły) ze z dziewczynka byłoby troche łatwiej.
Jeżeli dwuletnietnie dziecko co noc nie daje ci spać to jest zwyczajnie niewychowane.
Niewychowane bo budzi sie w nocy i nie zawsze potrafi sam zasnac spowrotem? No patrz, ze ja na to nie wpadłam. A przecież mogłam nauczyć dwulatka zeby w nocy po ciemku sam sobie wyszedł z łóżeczka i poszukał smoczka/maskotki, sam przykrył sie kocykiem i jeszcze puścił muzykę do spania.
To nie jest tak, że on sie co noc budzi i w środku nocy drze czy chce sie bawić, chociaż i takie noce bywaly. Nie zawsze musze do niego w nocy wstawać, ale nie zmienia to faktu, ze go słysze i sie wybudzam, czasem zupełnie nie potrzebnie.
Co. Za. Sucz.
Coś czuje że ukradnie Ci dzieci