#9lIEV

Mam dwa psy, roczny owczarek niemiecki i półroczny doberman. Na spacery chodzimy z nimi osobno, dlatego że psiaki lubią się zaczepiać, podgryzają się, co utrudnia spacer.

Podczas spaceru z owczarkiem na horyzoncie widzę matkę z ok. 4-letnią dziewczynką. I już widzę, że mała bierze rozpęd i wyciąga swoje ręce do mojego psa, który dzieci nie lubi. Byłam wtedy z kolegą, który miał rozciętą rękę, tak zabandażowaną, że wyglądała, jakby jej wcale nie było. Dzieciak biegnie na nas, konfrontacja nieunikniona, pies już szczerzy zęby gotowy, żeby gryźć. Krzyczę do dziecka, żeby się zatrzymało i nie podchodziło, ale gdzie tam, mała leci dalej jak sprinter, zachęcana przez matkę. Ja już trzymam mocno psa, chowam za sobą, a tu nagle mój kumpel wkracza do akcji i mówi: „COFNIJ SIĘ! BO JAK NIE, TO TEŻ CI RĘKĘ ODGRYZIE, JAK MI, GDY BYŁEM W TWOIM WIEKU!” i pokazał małej bandaż. Dzieciak z przerażeniem patrzy i zastygł w miejscu. A kumpel: „Lepiej uciekaj do mamy”.

Praktyka dość mocna i agresywna, ale zadziałała :) Polecam! Dalszy spacer przebiegł w spokoju.
Elena123 Odpowiedz

Mam psa, kundla ale w typie goldena/labladora. Kochany i łagodny, uwielbia dzieci. Nigdy nie zdarzyło się aby jakieś dziecko podbieglo i bez zgody go pogłaskało, a mijane mamy zawsze pytają czy aby na pewno można, czy nie ugryzie itd. Ja nie wiem gdzie Wy mieszkacie ze macie takie mamuśki i dzieciaki w okolicy 😄

OMBoze

Oj kiedyś będzie ten pierwszy raz.

Dragomir

Chyba labrador, co to jest "lablador"? Czy to jakiś kolega "badziebadla"?

Benefeleka Odpowiedz

Masakra nie ogarniam, ja zawsze moja mloda odkad tylko pamietam ucze ze do zadnego pieska nie wolno podchodzic jak go nie znamy itp

Agusi Odpowiedz

Zarąbisty ten kolega!😃

Brzoskwiniowysad Odpowiedz

Zachowanie matki karygodne, ale skoro wiesz, że pies bywa agresywny to powinien nosić kaganiec. Art. 77 kodeksu wykroczeń "Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany." Nawet jeśli matka zachęcała dziecko do podejścia do psa (nie rozumiem co trzeba mieć w głowie, żeby tak narażać własne dziecko) to Twoim obowiązkiem jest tak zabezpieczyć zwierzę, żeby w wypadku różnych sytuacji nie stwarzało zagrożenia. W sytuacji pogryzienia policja nie będzie dochodzić do tego dlaczego dziecko podbiegło tylko z góry poniosą do odpowiedzialności właściciela psa, a nie matkę takiego dziecka. Widzę w komentarzach, że wielu ludzi bulwersuje się słysząc taką opinię, ale niestety takie jest prawo.

RHCP95

Pies miał wtedy ranę na pyszczku przez to nie mogła nosić kaganca. Na ruchliwych ulicach zakładam, a tam gdzie mniej ludzi zdejmuje, bo pies nie jest agresywny w stosunku do innych ludzi czy zwierzat jedynie dzieci nienawidzi

MaryL2

„Jedynie”? Czyli tak gdzieś co piątego człowieka, którego spotkasz na spacerze twój pies nienawidzi i jest gotowy ugryźć?

imtoooldforthisshirt Odpowiedz

Masz poważny problem, lepiej pomyśl nad wizytą u behawiorysty. Skoro roczny pies ma takie problemy z agresją i nie potrafisz nad tym panować, to co będzie później? A zachowanie matki dziecka z opowieści oczywiście karygodne.

Dragomir Odpowiedz

Agresywny był na pewno pies w stosunku do dziecka. Dobrze że miałaś tego świadomość, ale powinnaś w takich okolicznościach, prócz smyczy, używać kagańca. Natomiast madka wykazała się bezmyślnością i kompletnym brakiem wyobraźni.

niezapowiedziana01 Odpowiedz

Skoro Twój pies tak reaguje na dzieci, powinien nosić kaganiec. Wiem, że w tym wypadku wina leży po stronie rodziców, ale to się niestety bardzo często zdarza

RHCP95

Pies miał wtedy ranę na pysku i noszenie kaganca nie było możliwe. Po ruchliwych ulicach zakładam jej kaganiec ale tam gdzie mniej ludzi jej ściągam

MaryL2 Odpowiedz

Bezsensowne są te wyznania psiarzy, naprawdę. Nie dość że w kółko to samo, to jeszcze takie głupie poczucie wyższości bije z tych wyznań. Wszyscy muszą uskakiwać wam z drogi, łapać swoje dzieci i mniejsze zwierzęta, najlepiej nie patrzeć w waszą strone, bo to psa drażni. Połowa z was nie panuje nad psem, nie zna swojej rasy, nie jest w stanie utrzymać smyczy. A oczekujecie, że obcy ludzie będą wiedzieć jak się zachować.

I nie, krzyczenie do ludzi w koło, że mają nie podchodzić to nie jest panowanie nad psem, tylko próba panowania nad otoczeniem.

Princi

Za dużo do ogarnięcia? :D Wystarczy zapamiętać TYLKO jedno zachowanie: nie podchodzić do obcego psa. I wszyscy będą mogli żyć obok siebie bez stresu. Ja nie mam psa, ale czytam tego typu wyznania psiarzy i wyciągam wnioski, jak powinnam się zachowywać w tego typu sytuacjach.

elbatory

Dokładnie, princi. Psy towarzyszą mi praktycznie od zawsze, czyli jakieś 30 lat, ale nigdy nikt nie musiał uskakiwać nam z drogi, łapać dzieci i zwierzęta, czy omijać nas szerokim łukiem. Jedyne, czego wymagam od ludzi, to by nie podchodzili i nie pozwalali podchodzić swoim dzieciom. Moje psy same nie podchodzą do nikogo. I gdyby ludzie pilnowali tej JEDNEJ zasady, to wszystkim nam żałoby się lepiej.

MaryL2

„nigdy nikt nie musiał uskakiwać nam z drogi, łapać dzieci i zwierzęta”
„ wymagam od ludzi, to by nie podchodzili i nie pozwalali podchodzić swoim dzieciom”

To trochę się wyklucza, nie sądzisz?

Swiat nie jest idealny. Nieraz dziecko się wyrwie, ma niepełnosprawność, alejka będzie za wąska, żeby odejść, ktoś będzie niewidomy, przewróci się albo zwyczajnie nie zauważy twojego psa. Nie może być tak, że on jest gotowy ugryźć z samego faktu, że ktoś do niego podejdzie/podbiegnie. Bo to znaczy, że nad nim nie panujesz.

elbatory

Nie, nie wyklucza się. Idąc na spacer z psami, omijam ludzi, dlatego nikt nie musi przed nami uciekać. Wystarczy żeby nie podchodzili bezpośrednio do psów z zamiarem pogłaskania i przytulenia.
Dlaczego ktoś, kto nie potrafi zapanować nad swoim dzieckiem, wymaga ode mnie, bym panowała nad psami? Akurat moje są łagodne i nie gryzą, po prostu jesteśmy w trakcie treningów i podbieganie, głaskanie i przytulanie się do nich je rozprasza i burzy to, nad czym ciężko pracujemy. Jak można wymagać, bym panowała nad swoimi psami, gdy jednocześnie nie pozwala mi się spokojnie wytrenować w nich posłuszeństwa? I to naprawdę nie chodzi o to, z jakiego powodu ktoś nie chce, by do psów podchodzić, bo powodów może być mnóstwo. Dlatego powinno się uczyć dzieci, by tego nie robiły i tyle. To naprawdę takie proste. A jeśli bardzo chcą pogłaskać, to wystarczy zapytać właściciela o pozwolenie.
Takie sytuacje, jak za wąska alejka, osoba niewidoma, z niepełnosprawnością, osoba, która się przewróci, czy nie zauważy psa, nigdy mi się nie przytafiły. Sama obserwuję otoczenie i jeśli widzę, że ktoś stoi mi na drodze, to go omijam i tyle. Moje psy nie rzucają się na ludzi, nawet jeśli przejdziemy od nich w odległości 5 cm, po prostu ich ignorują. Natomiast sytuacji, gdy ludzie rzucają się głaskać i przytulać jest mnóstwo. I to częściej dorośli niż dzieci. Zdrowi, myślący, pełnosprawni ludzie. I tylko o to nam "psiarzom" chodzi. Nie o to, żeby omijać nas szerokim łukiem i uciekać na drugi koniec alejki, tylko żeby nie pchać łap do obcych psów.

MaryL2

@elbatory, ale Ty opisujesz zupełnie inne podejście niż ja widzę w wyznaniu. Ja mówię o wyznaniu, nie o tobie, bo cię nie znam. Oczywiście, wyrazem kultury, szacunku i empatii jest ominięcie psa i nie dawanie mu niepotrzebnych bodźców. Natomiast konsekwencją tego, że ktoś się nie dostosuję nie może być odgryziona ręka.

A to czy więcej jest ludzi takich czy takich to zależy od punktu widzenia. Ja z kolei bardzo często biorę koty na dom tymczasowy i uwierz mi, psy jak widzą kota w transporterze czy na smyczy to im odpierdala. Muszę się skradać, żeby dojść z klatki do samochodu, bo niestety psy są często bez smyczy, albo nawet na smyczy, ale prowadzone przez kogoś, kto nie potrafi go utrzymać. I co, dla symetrii mogę takiego psa kopnąć, albo walnąć gazem po oczach, bo nie uszanował granicy mojego kota?

elbatory

Wyznanie jest o biegnącym w stronę psa dziecku i postraszeniu go odgryzieniem ręki, żeby dać mu lekcję. Jak już mówiłam, nie ma znaczenia, z jakiego powodu nie chce się, żeby ktoś do naszego psa podbiegał. Podejście moje i ludzi z wyznania jest takie samo. Ani ja, ani autorka nie mówimy o unikaniu psów i obchodzeniu nas szerokim łukiem, tylko właśnie o tym, żeby nie biec do nich z wyciągniętymi do głaskania łapkami. Tylko tyle.

MaryL2

Nie, @elbatory. W wyznaniu jest napisane, że dziecko biegło do psa, a „pies już szczerzył zęby gotowy, żeby gryźć”. Pies nie był atakowany, bity, nikt nie rzucał kamieniem. Autorka nie była w stanie zapobiec tragedii inaczej, niż licząc, że dziecko się jej posłucha. A co jeśli by się potknęło i wpadło na psa?

Twierdzisz, że panujesz nad zwierzakiem, tzn że umiesz zapanować nad jego reakcją na bodźce. Mówisz „zostaw” i on nie gryzie. Zgadzasz się ze mną?

Życie w społeczeństwie polega między innymi na tym, że każdy ma takie same prawa. Jeśli dajemy psu prawo, aby zaatakował, gdy ktoś naruszy jego przestrzeń osobistą, to stosujmy to do wszystkich. Np jeśli ktos naruszy przestrzeń mojego kota, to mogę w jego imieniu kopnąć. W przeciwnym razie godzimy się na to, by silniejsi mieli większe prawa.

elbatory

Nie można porównywać psów i ludzi. Pies to jednak wciąż zwierzę, u którego przeważają instynkty, które często są reakcją obronną i nawet najbardziej ułożony pies może ugryźć w sytuacji zagrożenia, w obronie swojej lub swojego pana, a taką sytuacją może być dla niego biegnące w jego stronę, krzyczące i wymachujące rękami dziecko. Pies nie jest świadomy, że to dziecko jest słabe i nie jest w stanie wyrządzić dużej krzywdy. Natomiast my jesteśmy w stanie trzeźwo ocenić sytuację i zapanować nad swoimi instynktami, dlatego porównanie z kopnięciem kogoś, kto naruszył przestrzeń twojego kota, jest po prostu słabe. I nie chodzi o to, że ten pies ma prawo ugryźć i jeśli tak się stanie, to trudno, wina dziecka. Najczęściej w takich sytuacjach to właściciel psa ma problemy. Nam właśnie o to chodzi, by takich sytuacji uniknąć, a nie dawać swoim zwierzętom prawo do gryzienia. Ty w ogóle całkowicie wypaczasz sens tego co piszę ja, czy autorka wyznania. Nie dajemy nikomu prawa do gryzienia, gdy ktoś naruszy czyjąś przestrzeń osobistą. Ale jesteśmy dorosłymi i dojrzałymi ludźmi nie bez powodu. Mamy świadomość tego, że w naturze nie wszystko jest piękne, zgodne z prawem i harmonią. Psy mogą być najłagodniejszymi i najlepiej ułożonymi misiakami na świecie, a jednak coś, jakieś zachowanie, hałas, czy cokolwiek, może niespodziewanie wywołać w nich agresję. Moje psy są bardzo łagodne, a i tak nie dam sobie za nich ręki uciąć, bo WIEM, że to są tylko psy. Moje dodatkowo są ze schroniska i nie wiadomo przez co przeszły, a zapalnikiem mogłoby być dziecko z patykiem, bo na przykład pies był kiedyś takim patykiem bity. I my, pisarze, jedynie chcemy unikać takich sytuacji, które mogą psa sprowokować. I naprawdę nie prosimy o wiele.

Pers Odpowiedz

Niestety, ale są dwa skrajne obozy. Madki straszące dzieci, że psy są źle, straszne, agresywne itp...I te co zachęcają swoje pokemony do zaczepiania każdego napotkanego psiaka -.-

wmw Odpowiedz

Jak mnie w...a głaskanie obcych psow!!! Sama mialam psa, który nie wiem jak zawsze wydostal się poza ogrodzenie, na chodnik, a ze maly i milo wygladal, to zawsze bylo ''o jaki ladny piesek'' i glaskanie. No to psiak chodzil za ''dobrymi ''kuzwa ludźmi. Raz, drugi i zrobila sie wluczega. Efek taki ze uciekl i nie wraca!

Dodaj anonimowe wyznanie