#GXVEy
Poznałam tam naprawdę fajnego gościa, z którym byłam „w związku małżeńskim”. On miał 24 lata, ja 22. Rozmawialiśmy na grze godzinami, mówiliśmy do siebie per „kochanie”. Wszystko pięknie i cudownie. Postanowiliśmy się spotkać, miał do mnie przyjechać (300 km).
Jakież było moje zdziwienie, gdy otwierając mojemu gościowi drzwi, zobaczyłam... kobietę. Zaniemówiłam i stałam dobre 15 minut, wpatrując się jak cielę w obrazek (to uczucie, kiedy chłopak marzeń ma większy biust od ciebie). W końcu zdecydowałam się wpuścić biedną duszyczkę, wyglądała, jakby miała się rozpłakać, co zresztą po chwili zrobiła.
Podobno udawała mężczyznę, bo miała dość napalonych gości, jakich niestety na grach niemało. Już na początku znajomości chciała mi powiedzieć, ale coś ją powstrzymało. Dowiedziałam się również, że gdy jej szef dowiedział się, że nie jest ona hetero, zwolnił ją, tak że od dłuższego czasu nie ma pracy, pieniędzy i miejsca, gdzie mogłaby się podziać...
Jeśli chodzi o grę – resztki oszczędności wydawała w kafejkach internetowych, aby móc ze mną pisać.
Wzruszyłam się. Pomyślałam, że nawet jeśli zamiast księcia na białym koniu pod mój dom zajechałby stary pryk na wole, wciąż kochałabym go za osobowość.
Mieszkamy razem od dokładnie miesiąca, jestem po uszy zakochana w moim Marcelinie, z wzajemnością. Niedługo idzie na rozmowę o pracę w niewielkiej firmie. Trzymajcie kciuki :)
Szczerze mówiąc trochę niebezpieczne. Zapraszać do własnego domu obcą osobę, której nawet zdjęcia nie widziałaś...
Ja umówiłabym się w neutralnym miejscu, a przedtem poprosiła o zdjęcie i numer telefonu - takie minimum. I tak miałaś kupę szczęścia, że nie przyszedł jakiś zboczeniec czy psychopata.
Szef ją zwolnił bo nie jest hetero...
Już chyba z tysięczny raz tracę wiarę w ludzkość :(
Spokojnie. Pozostało jeszcze 7,4mld ludzi
Ej, nie spodziewałem się tego zakończenia! Fajna historia a Tobie wyrazy uznania, że wpusciłaś do domu osobę, która Cię poniekąd okłamała troche od samego początku. Ale to co, jesteś zakochana w niej I ta "przyjaźń" przeradza się w coś więcej?
Napisała przecież. Szczerze mówiąc ciekawi mnie jakiej orientacji jest autorka. Bo biromantyczność wcale nie musi oznaczać biseksualności
Ach te teorie dżender...albo hetero, albo homo, albo bi. Po co wymyślać nowe nieistniejące płcie i skłonności.
Bo istniejące nikogo już nie szokują. Ludzie się już z tym osłuchali, już nie wykonują znaku krzyża widząc/słysząc o homoseksualiźmie, no to proste - trzeba podkręcić atmosferę. Wiesz, to jak z treningiem siłowym, ciężar od którego zaczynasz kiedyś przestanie Ci wystarczać i żeby dostarczyć mięśniom jakiegokolwiek bodźca, musisz go zwiększyć. To analogiczna sytuacja.
Ktoś nawet publicznie powiedział czy napisał kiedyś, że płci jest tyle, ilu ludzi ja świecie bo każdy jest wyjątkowy. To ta osoba chyba nigdy nie słyszała o harakterze czy osobowości.
Świat stał się tak poyebany, że lżej będzie umierać.
Charakterze*
Ach, ci faceci w grach.. wielcy maczo. A zachowanie szefa było po prostu karygodne. Trzymam za was kciuki :)
Obawiam się, że Marceli to niezły manipulant.
A co to za gra?
Podziwiam Cię, ale ja bym pod swój dach nie wypuściła obcej osoby, a zwłaszcza takiej, która mnie oszukała. W życiu też osoby poznanej w Internecie nie zaprosilabym do domu, a przede wszystkim na pierwszym spotkaniu. No i nie umiałabym romantycznie pokochać innej kobiety, nie chcę wyjść na homofoba, ale nie rozumiem związków osób tej samej płci. Życzę powodzenia:)
To może być metin2 ;D
Tez obstawialam metina. System slubow i napaleni faceci mnie nakierowali.
Co za frajer z tego szefa. A żeby tak k#tas zbankrutował.
Metin? :D
Ah Metin... Tęsknię za czasami, gdy ta gra była świeżynką w Polsce. Grało się dla zabawy, nie statystyk, o których z resztą nie miało się pojęcia.
Metin2 ?