#KhA9d
Jakiś czas później siostra przywiozła mi szczeniaka, którego ktoś miał do oddania na wsi, gdzie mieszka. Kiedy wyszliśmy na pierwszy spacer, potrącił nas kierowca, który zasłabł za kierownicą. Piesek nie przeżył.
Później przeprowadziłem ze schroniska kota. Znalazłem go martwego w ogrodzie tydzień później. Prawdopodobnie ktoś go otruł.
Tydzień temu przygarnąłem psa po zmarłym wujku. Nie mogę spać ze stresu, że spotka go coś podobnego.
Naszą rodzina uwielbia psy ale od pół roku żadnego nie mamy, bo uznaliśmy że przynosimy im pecha. Pierwszy szczeniak zdechł po dwóch dniach, drugi piesek zabrany ze schroniska po miesiącu umierał w męczarniach, trzeci piesek został otruty przez sąsiadów. O każdego dbaliśmy chyba bardziej niż o samych siebie. Nie wiem co o tym myśleć :(
PS. Sąsiadów nie złapaliśmy za rękę a że to wieś to nie ma jak udowodnić bo teoretycznie podejść może każdy pod ogrodzenie a świadkiem są co najwyżej dziki i sarny. Sąsiedzi odgrażali się że jak szczeniak będzie tak szczekał (tylko w dzień szczekał, w nocy był zabierany do domu) to długo nie poszczeka. Po tej akcji poszłam do nich i powiedziałam że jak ich dziecko (rozwrzeszczany, rozwydrzony bachor) będzie tak się darł to długo się nie podrze. Nie jestem z tego dumna, kierowałam się emocjami ale do dziś nie rozumiem jak można otruć szczeniaka bo szczeka :(
Dobrze że nie jesteś moim panem. Aż strach się bać.
W pierwszym i trzecim przypadku raczej ktoś "dopomógł" tym zwierzakom .... Pilnuj też lepiej sąsiadów ,a nie tylko psa
Miałam to napisać. No ale w takim razie- popieram.
miałam w sumie pięć kotów. Pierwszy zniknął, drugiego podejrzewam ktoś ukradł (jednocześnie zniknął mój i kotka sąsiadów wraz z kociętami), trzeci leżał za kołem samochodu no i tata go nie zauważył... dowiedziałam się po kilku latach, czwartemu nie wiadomo co się stało, leżał przed bramą martwy. teraz mam piątego i od dwóch lat ma się dobrze, ale schizę mam, że coś mu się stanie :<
Może jakby ich nie puszczać luzem to by dłużej pożyły.
Daj znać czy zyje :I
Smutne :( Strasznie mi przykro ze spotkalo cie cos takiego, mam nadzieje, ze uda ci sie tym razem dobrze zaopiekowac ta psinka :)
To że wydarzyły się takie wypadki nie ma nic wspólnego z dobrą opieką :)
Nie chodzilo mi o to, nie chcialam byc chamska ;/ Tylko chcialam powiedziec, ze tym razem bedzie mogl opiekowac sie ta psinka tyle, az sie nie nadejdzie jej czas, aby mogla przezyc ile sie da ;)
Oby to był koniec nieszczęść :)
To miłe, że pomimo utraty poprzednich zwierząt wziąłeś kolejnego. 3mam kciuki aby został z Tobą piesek na długie lata
😢😢😢 biedactwa
Cześć, duży szacunek dla Ciebie, że pomimo takich trudnych doświadczeń, cały czas chcesz dawać zwierzakom swoją uwagę i dom!
Nie dziwię Ci się, że tak się martwisz. Sporo przeszedłeś - śmierć zwierzaków to okropne doświadczenie. Tracisz kogoś bliskiego, do kogo się przywiązałeś, a jednocześnie otoczenie nie traktuje tej śmierci tak poważnie jak śmierci człowieka. Nie składa kondolencji, nie ma pogrzebu, rzadziej wspomina się takiego zmarłego zwierzaka niż człowieka...
Jeśli rzeczywiście tak jest, że problemy ze snem, to na Twoim miejscu rozważyłbym pójście do psychologa i przegadanie, przepracowanie sobie tego tematu. Wierzę, że to Ci pomoże czuć się lepiej i w efekcie być lepszym psim tatą :)