#OtT8u

Pewnie już słyszeliście gadanie o tym, że jak się ma dzieci, to życie towarzyskie idzie w odstawkę. To nieprawda! A właściwie wypadałoby powiedzieć, że „niektóre dzieci niszczą życie towarzyskie”. Nieświadomie, bo nieświadomie, ale zawsze.

Ponad rok temu urodziłam śliczną córeczkę. Młoda rozwija się pięknie. Odkąd nauczyła się chodzić, wszędzie jest jej pełno.

Ostatnio zaprosiłam na obiad kilkoro znajomych z dawnych lat. Było wspaniale. Wypiliśmy parę lampek wina, mąż przygotował jakąś śmierdzącą pieczeń (przeholował z przyprawami), a atmosferę umilała nam płyta z przebojami naszej młodości. Córeczka latała po całym mieszkaniu, nawiązując kontakt ze wszystkimi gośćmi. Pośrodku pokoju zrobiła sobie taki placyk wystawowy, gdzie znosiła swoje zabawki. Stosik szybko rósł. Młoda przytargała już wszystkie lalki, konika na biegunach, kilka pluszaków i resoraki (uwielbia je). Wszyscy goście byli zachwyceni tą prezentacją.
W pewnej chwili pęcherz przypomniał mi o sobie, więc pobiegłam do ubikacji. Kiedy wychodziłam z kibelka, zobaczyłam, że mąż szykuje już deser, więc cała w skowronkach pomaszerowałam do salonu. Zastałam ciszę. Niezręczność była wręcz namacalna. Wszyscy znajomi siedzieli w ciszy, patrząc na środek pokoju, a tam, na czubku misternie skonstruowanej piramidy z zabawek, pluszaków, przytulaków, słodkich poduszeczek, grzechotek i klocuszków, moja córka właśnie z mozołem instalowała wielki, czarny wibrator... Absolutną ciszę w pokoju wypełniało jedyne cichutkie niczym trzepot muszych skrzydełek „bzzzzzzzzz”...
Po chwili zorientowałam się, że koło mnie w drzwiach stoi mój małżonek z tacką pełną koreczków owocowych. Równie zmieszany i przerażony jak ja. Chciałam jakoś wybrnąć z tej sytuacji, no i wypaliłam do córeczki: „Znowu grzebałaś w emmm... narzędziach tatusia, co?”.

Naprawdę liczyłam na to, że uwierzą mi na słowo, że to nie wibrator, tylko skomplikowane narzędzie przydatne w reperowaniu naszej Skody...? Tylko się pogrążyłam. A nasi goście nie mogli już nic zjeść, bo przez resztę spotkania dławili się ze śmiechu.

Po tym wydarzeniu zainwestowaliśmy w blokady do szuflad w sypialni. Świetny wynalazek – polecam wszystkim rodzicom!
kdkd Odpowiedz

Co nas to obchodzi, że pieczeń była niby „śmierdząca”? Jak Ci to nie pasowało, trzeba było mu pomóc z jej przygotowaniem.

Postac Odpowiedz

Trochę dziwne, że dopiero po tym zamontowaliście blokady. Nie przeszkadzało Wam, ze córka może się bawić zabawkami dla dorosłych? Używanymi, które najprawdopodobniej wylądują w buzi, jak prawie wszystko co małe dzieci mają w rączkach?

imtoooldforthisshirt Odpowiedz

Trudno mi uwierzyc, ze wszyscy goscie byli zachwycenie prezentacja. Zwykle tylko rodzina sie zachwyca, a reszta udaje.

Postac

Czasem nawet rodzina udaje.

imtoooldforthisshirt

W sumie racja :D

Jumalatar

Mi też trudno w takie coś uwierzyć. Goście, jak widać, dobrze wychowani, bo udawali, że im się podoba. Pewnie się zastanowią, zanim następny raz przyjmą zaproszenie.

Dodaj anonimowe wyznanie