Czwartek, godzina 14:00, siedzę już trzy godziny w kolejce do lekarza. Nagle wbija Piękna Pani po pięćdziesiątce i zaczyna kłótnię, że ona teraz wchodzi, bo ma na 14:00, i nie obchodzi jej jakaś kolejka. Młoda dziewczyna w ciąży mówi, że ona ma na 12:00 i nadal czeka, a powinna dawno wejść bez kolejki, ktoś inny, że teraz jego kolej, mimo że wizytę ma na 17:00. Krzyki było słychać dwa piętra wyżej, a w końcu interweniowała policja. Taka zwykła wizyta u lekarza na NFZ :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Tymczasem mój staruszek lekarz siedział w poradni cały dzień bo miał rozpisanych 30 pacjentów.
Siedział. Dosłownie. Na dupie.
Z 30 pacjentów przyszło sześciu ale żeby z pozostałych 24 osób ktoś zadzwonił odwołać wizytę? A gdzie tam...
Czytałam, że problem jest z odwołaniem wizyty. Pamiętam historię na piekielnych. Nie mogła odwołać wizyty, bo był dziwny system. Tylko przez email i jak zawsze ciężko było się dodzwonić.
No bo mamy 2024 rok, a nfz nie potrafi stworzyć systemu odwoływania wizyt przez sms. Standard w praktycznie każdej prywatnej przychodni, ale tutaj no zbyt skomplikowane, nie da się.
Mnie zawsze rozwala to, że dorosła osoba potrafi się w ten sposób zachowywać. Jeszcze dałoby się zrozumieć małe, rozpieszczone dziecko, ale nie kobietę po 50. Takie osoby są kompletnie oderwane od rzeczywistości