#RJN66

Mój poziom niezdecydowania przekraczał już wszelkie granice. Potrafiłem kilkanaście razy zmieniać zdanie odnośnie do najprostszych zakupów – papieru toaletowego, masła, mleka... Powrót z połowy sklepu, by wymienić jakiś produkt dwa lub nawet trzy razy. Kupowanie ubrań to już totalna maskara. Obejście całej galerii po trzy, cztery razy i wyjście z niczym, choć buty znoszone, a T-shirt rozciągnięty.

Z tej sytuacji pomógł mi wyjść mój przyjaciel. Poprosił, bym mu zaufał i zdał na niego. Oczywiście długo się wahałem, ale w końcu uznałem, że już mam serdecznie dość siebie i zgodziłem się.

Podobno Winston Churchill podczas wojny ubierał się codziennie w ten sam kombinezon, twierdząc, że nie ma czasu na wybieranie ubrań...  Przyjaciel wziął mnie do sklepu, przymierzyłem jeden T-shirt, jedną bluzę i jedne jeansy. Potem jedne buty. Jedną koszulę. Oraz jedną kurtkę. Po czym pojechaliśmy do sklepu spożywczego. Zrobiliśmy zakupy najbardziej podstawowych produktów. Masła, mleka itp. Wróciliśmy do mnie i przyjaciel powiedział, by dać mu dwa, może trzy dni.

Kupił mi zapas T-shirtów na rok. 10 czarnych, 10 białych i 10 beżowych (lubię ten kolor), do tego też bluzy męskie, spodnie identyczne cztery pary. Butów cztery pary, sneakersy, takie same wszystkie. I wiele innych podobnych zestawów. Wywalił wszystkie ciuchy z mojej szafy, ułożył wszystkie nowe, tak by miało to sens. Spędził na tym wszystkim ponad tydzień.

Moje życie stało się piękniejsze. Wybór ubrań rano nie trwa już godzinę lub dłużej, a 10 minut. Zakupy robię zawsze te same, zmieniając tylko składniki główne, np. kurczak zamiast wieprzowiny.

To tylko wierzchołek góry lodowej, którą jest praca, jaką dla mnie wykonał. Takiego przyjaciela ma się jednego na całe życie...

Tomku, wiem, że czasem tu zaglądasz – dziękuję. Jesteś moim wybawieniem.
GeddyLee Odpowiedz

zdecydowanie potrzebna ci pomoc specjalisty

Pers

Specjalista tomek już pomógł ^^

Sciezka Odpowiedz

Brawo Tomek. Ja mam potężny problem, żeby przejść z jednego rodzaju ubrań na drugi, np. zmienić kurtkę z zimowej na wiosenną. Przez pierwszy dzień dostaję szału, bo kieszenie są na innej wysokości/innej głębokości, zamek inaczej chodzi, kaptur inaczej leży itd. Dlatego kiedy uda mi się kupić ciuch, który leży tak jak trzeba, to zamawiam kilka sztuk więcej. Obecnie w szafie mam po prostu ze 4 gotowe komplety na różną pogodę i od dobrych kilku lat noszę dokładnie to samo.

upadlygzyms Odpowiedz

Chciałbym mieć tyle kasy aby móc ot tak kupić kilkadziesiąt sztuk ciuchów aby pomóc przyjacielsko.

615rano Odpowiedz

Robię to samo. Buty, które noszę od lat: białe conversy. Ubrania basic, najlepiej czarne. Jedzenie: podstawą zawsze jest ryż i jakieś warzywa na parze, źródło białka się zmienia. Śniadanie to owsianka z owocami i zielone smoothie. Minimalizm i prostota sprawiają, że życie jest dużo prostsze.

AdobeOneKenobi Odpowiedz

Taki przyjaciel to skarb, dbaj o niego jak potrafisz! Życzę wam szczęścia!

budyn4 Odpowiedz

To nie przyjaciel, to terapeuto-rodzic.

Postac

Przyjaciele nie mogą sobie pomagać?

Dragomir Odpowiedz

Czyli jesteś jakąś pierdołą życiową, pewnie ciągle narzekasz i nic z tym nie robisz, bo nie oczekujesz wcale pomocy ani porady tylko żeby ktoś Cię pogłaskał po głowie?

TakaOna100

Pomóc otrzymał i nie potrzebował głaskania po głowie.

Selevan1

Ale pierdolisz Dragomir, kartofle w piwnicy gniją. To, że twój mózg działa jak należy w tej kwestii, nie oznacza że każdy ma tak samo.

Staracapowa

Pierdołą życiową jesteś ty, komentujesz każde wyznanie , czasami po kilka razy. Nie masz co w życiu robić?

Dantavo Odpowiedz

Moja żona miała bardzo podobnie. Kupienie czegokolwiek, np. jakiegoś ubrania wiązało się z kilkudniowymi przemyśleniami czy na pewno tego potrzebuje. Mimo tego, że pieniądze były i wcale byśmy przez ten zakup nie głodowali. Na szczęście udało jej się z tego wyjść. Ja ze swojej strony dawałem jej do podjęcia decyzje. Z początku małe, niewiele znaczące, jak wybór filmu, a potem coraz bardziej istotne. Na początku była na mnie trochę zła, że wymuszam na niej podejmowanie decyzji, potem jednak sama przyznała mi rację, że moja "kuracja" zadziałała dobrze.

Dodaj anonimowe wyznanie