#adIr0
Chciałam tylko wyznać, że pogrzebałam na działce, w zamarzniętej ziemi, mojego najlepszego przyjaciela. Gruby był najcudowniejszym kotem na świecie. Przez 16 lat służył mi jako wierny kompan niedoli i poduszka emocjonalna. Tylko on widział te wszystkie siniaki i łzy przez nie wylane. Słyszał obelgi, często pod naszym wspólnym adresem. To z nim spędziłam wiele wigilijnych wieczorów, racząc się ciepłym mlekiem i szprotkami z puszki.
Mam 20 lat, a od trzech dni nie mogę wrócić do żywych. Chodzę jak w amoku, bo czuję, że odebrano mi cząstkę mnie. Nie mogę spać, nie chce mi się jeść. Dla kogoś to był tylko „głupi kot, jakich wiele”. Dla mnie najlepszy terapeuta świata.
Czy oszalałam, że tak mi smutno?
Na pewno był przy Panu szczęśliwy. I na pewno niedługo osiągnie Pan bardzo wiele, znajdzie miejsce, w którym będzie Pan szczęśliwy i wtedy adoptuje Pan wiele nowych kotów, które będą dzięki Panu tak szczęśliwe jak Gruby był przy Panu. Bardzo dziękuję, że się Pan nim opiekował tak dobrze, że dożył tylu lat w tych warunkach. Na pewno chciałby, żeby Pan był szczęśliwy. Dziękuję, że Pan żyje.
Przecież to kobieta napisała a nie Pan
@Rumek, co ty bredzisz?.Ewidentnie to facet napisał
@Rumek, co ty bredzisz?.Ewidentnie to facet napisał
Ani trochę, to normalne że boli cię śmierć przyjaciela
Nie oszalałaś jesteś po prostu wspaniałą empatyczną osobą która kocha zwierzęta.
Są dwie wyjścia które masz.
1. Dalej szukać pocieszenia w samotności.
Lub
2. Zaadoptować kolejnego kociaka i dać mu tyle miłości ile Gruby dostał.
Wyjście nr 1 może pogłębić stany depresyjne !
Serdecznie ci współczuję
Nie zrozumie tego ten, co nie ma futrzastego przyjaciela. Niezależnie od tego czy to jest pies, kot, chomik czy jeszcze inny zwierzak. Często się słyszy, żeby nie humanizowac zwierząt i nie przypisywac im ludzkich cech, bo oceniamy je przez pryzmat ludzkich zachowań, a nie zwierzęcych. Że zwierzęta nie tęsknią, nie rozumieją, nie pocieszają, nie robią żartów, nie wygłupiają się. No, może nie tak świadomie i w nie tak złożony sposób jak ludzie, ale jak to widzę to zaraz sobie przypominam moją kotkę, która zawsze jest w tym samym pokoju co ja. Jak sobie gdzieś śpiulka, to często wstaje tylko po to, żeby podejść i położyć się obok mnie albo na mnie, bo chce się przytulić. Jak czeka codziennie pod drzwiami jak wchodzę do domu, a już z klatki schodowej słysze jej PRRRR w reakcji na to, że ona słyszy, że wchodzę po schodach.
Koty są super. Przykro mi, ze Twój odszedł. Pamiętajmy, że zwierzęta są z nami tylko przez ułamek naszego życia, ale za to my jesteśmy z nimi przez całe ich zycie. Róbmy tak, zeby to zycie naszych zwierzaków było najlepsze na świecie.
Za sprawą patologii w rodzinie a nie alkoholu.
Przykro mi z powodu straty Kitku. Był najwspanialszym kotem, a Ty jesteś najwspanialszą dziewczyną i nikt nie ma prawa was obrażać.
Moje współczucia. Nie oszalałeś, strata futrzastego przyjaciela boli, jedne co możesz to być wdzięczny, że miałeś takiego wiernego towarzysza, na pewno lepiej, że z Tobą był niż by go miało nie być i tkwił byś sam w takiej gownianej rzeczywistości w jakiej dorastałeś ;( trzymaj się, daj sobie czas na żałobę.
"W moim „domu” zawsze było mnóstwo obelg pod moim adresem, wyzywania, czasem bicia, a wszystko za sprawą alkoholu"
- NIE, to nie za sprawą alkoholu a za sprawą marnego charakteru. Dobra osoba po alkoholu będzie wesoła i będzie wręcz wszystkich przytulać