#cLIeJ
Szef wszedł do hali, kiedy właśnie opowiadałam, jak to podejrzanie intensywnie badał zawartość regałów w magazynku, kiedy tam byłam, oczywiście ocierając się o mnie, jak to miał we zwyczaju.
Było oczywistym, że już dłuższą chwilę musiał tam stać i się przysłuchiwać... Cóż było robić, na jego niewinne pytanie: „Co słychać?”, odpowiedziałam: „Tak, o tobie opowiadamy, idź, nie podsłuchuj”.
Ciekawe, czy teraz zmieni swoje zachowanie ;)
Koleżanka w prosty sposób raz na zawsze ukróciła takie zachowanie swojego przełożonego. Krzyknęła na całe gardło "Proszę się o mnie nie ocierać!". Pomogło.
Albo powiedzieć - chyba pan miał wytrysk bo coś tu dziwnie pachnie.
Evrard, wtf? Ale cringe
Trzeba było mu klasycznie dać w mordę z liścia, a jakby chciał wyciągnąć jakiekolwiek konsekwencje, to zagrozić pozwem o molestowanie.
Poza filmami tak się zdarza?
Oprawcy nie maja rozumu? Jesli tak uwazasz, coz, jestes w bledzie.
Muszę Cię zmartwić. Napaść fizyczna przy świadkach jest prostsza do udowodnienia niż ocieranie się cichaczem. Lepszym pomysłem jest asertywne podejście do sprawy i przy pierwszym razie powiedzieć wprost. Za drugim wykrzyczenie tego przy świadkach może być niezłym pomysłem, a dopiero jak to nie zda egzaminu to zacząć stosować bardziej drastyczne środki.
Jak śmieć ma władzę, to może dalej sobie pozwalać.
Też takiego miałam w restauracji. Nie dałam rady i odeszłam, ale jak tylko przechodził za mną to się obracałam całym ciałem by nie mógł dotknąć.