Mój najlepszy kumpel, a zarazem świadek na moim ślubie, zorganizował mi niezapomniany wieczór kawalerski... Była to sobota, tydzień przed ślubem z moją wybranką. Paweł, mój drużba, jako prezent ślubny wynajął apartament w hotelu, zaprosił trzy piękne panie... Lał się najlepszy alkohol w mieście, wszystkiego co dusza zapragnęła pod dostatkiem. Wszyscy dobrze się bawili, każdy już nieźle porobiony, panie tańczą, rozbierają się, jak to na wieczorze kawalerskim. Jedna z pań usiadła Pawłowi na kolanach, zaczęła się z nim zabawiać... Ten porobiony do bólu ledwo wybełkotał, żeby przestała. Wyszedł do łazienki. Myślę – OK, rozumiem go. Jest wierny żonie. Mija pół godziny, a ten dalej siedzi w łazience. Słychać jakieś rozmowy. Myślałem, że rozmawia z żoną przez telefon. W końcu nie wytrzymałem, zaniepokojony co się tam dzieje, wchodzę do łazienki, a ten siedzi w wannie w garniturze i... rozmawia z kranem. Woda lekko kapie, trzyma kran, przeprasza i prosi, żeby nie płakał...
Od tamtego momentu minęło prawie 6 lat. Ostatnio przypomniałem mu to przy jego żonie. Jej mina, jak się dowiedziała, jakiego ma wiernego mężusia – bezcenna :)
Dodaj anonimowe wyznanie
"- Przecież nie byłem aż tak pijany.
- Stary, prosiłeś kapiący kran żeby przestał płakać"
wierny i w dodatku troskliwy-nie chciał żeby kran płakał. Ideał normalnie
To jak kawał o mężu co wrócił pijany do domu a żona próbowała go rozebrać, on wtedy z krzykiem: mam żonę Ty ***o :)
Widocznie musiał zranić uczucia tego kranu :c
Uczuciowy Paweł :D
Prosił kran, żeby nie płakał 😂 hit! 😄
Padłam;) Ale brawa za silną wolę dla kolegi;)
jaki kochany :)
Kochany😊
GE-NIAL-NE!! 😄