#fWy6y
Robiliśmy zakupy i weszliśmy w alejkę z ozdobami świątecznymi. Gdy Asia zobaczyła pierwsze w tym roku bombki i czapki mikołajkowe, zaczęła się tak radośnie cieszyć i chichrać, aż ludzie się za nią oglądali. Podskakiwała, śmiała się wręcz histerycznie, śpiewała świąteczne piosenki i biegała od choinki do choinki jak dziecko z ADHD. Dzieci dosłownie zatrzymywały się i patrzyły na nią, co robi z tymi reniferami i bałwanami. Odgrywała teatrzyki trzymając figurki w dłoniach – ta cała scena wyglądała jak z jakiegoś horroru. Ostatecznie Asia wsadziła do koszyka połowę z dostępnych, świątecznych ozdób. Ledwo wyciągnąłem ją z tego działu.
Potem przeszliśmy do sekcji z wędlinami, a wtedy moja dziewczyna… rozpłakała się. Tak, stanęła na środku sklepu i zaczęła płakać nad losem zabitych zwierząt, po czym KRZYCZAŁA do mnie: „dlaczego świat musi być taki zły”. Skończyło się napadem furii skierowanym w stronę sprzedawczyni działu mięsnego. Obrzuciła kobietę błotem, twierdząc, że jej praca tylko utwierdza morderców zwierząt w przekonaniu, że dobrze robią, po czym RZUCIŁA we mnie sopocką i wybiegła ze sklepu. Popędziłem z koszykiem do kasy, szybko zapłaciłem za zakupy i zacząłem jej szukać.
Znalazłem ją w McDonald’s, jak jadła Big Maca.
Błagam, napiszcie co jej podawać, by się uspokoiła. Boję się, że zanim dziecko się urodzi, to ja zginę.
To nie jest normalne co ona robi. Trochę jakby udawała, że ma takie wahania, żeby zwrócić na siebie Twoją uwagę. Może te bombki rzeczywiście ją wzruszyły, ale reszta to już teatr. Pogadaj z nią, powiedz, że nie będziesz akceptował takiego zachowania, że ma całą Twoją uwagę i nie musi już o nią zabiegać. Możesz powiedzieć, że chętnie się z nią powygłupiasz, popłaczesz, potowarzyszysz jej w emocjach, ale w granicach rozsądku, nie wchodząc w drogę innym ludziom.
Facet jak zachowuje się źle - psychol, przemocowiec, toksyk, a kobieta to po prostu ma wahania nastroju.
"co jej podawać, by się uspokoiła"
Dużo miłości i cierpliwości.
Tak, jeszcze więcej.
"Boję się, że zanim dziecko się urodzi, to ja zginę."
Tylko trzy miesiące??
Hehe, optymista.
Przed Tobą ładnych parę/paręnaście lat w równie nieprzewidywalnych klimatach.
Tak więc - moc miłości i cierpliwości - tym razem dla całej rodzinki 💕
Serio? Ja wiem, że hormon w ciąży szaleją i kobiety mogą przezywać gwałtowne emocje, ale to co zostało opisane w wyznaniu to jakiś małpi rozum. Jednorazowo można okazać cierpliwość do takiego napadu, ale jak się coś takiego będzie powtarzało to nie wyobrażam sobie wspierać partnera w wyzywaniu ekspedientek czy rzucaniu we mnie kiełbasą. A tym bardziej jeśli pojawi się dziecko, mama może być zmęczona, rozchwiana emocjonalnie, ale nie strasz autora, że mu się żona zamieni w dzikuskę na kilka lat 😅 zwykłe hormony stabilizują się po kilku miesiącach
@karlitoska
Ja tak trochę żartem, trzymając się konwencji wyznania.
(Choć czytaliśmy już na Anonimowych najróżniejsze opisy zdarzeń z życia rodzinnego - nie tylko ciążowego.)
"zwykłe hormony stabilizują się po kilku miesiącach"
Ok, i tego się trzymajmy 🤗
"OK, i tego się trzymajmy."
Czyli zwycięstwo nadziei nad doświadczeniem. Trochę jak drugie małżeństwo. 😉
I tak trzymam kciuki.
@upadlygzyms
W związku z Twoimi, jak zwykle trafnymi, słowy, przypomniało mi się takie coś:
- Pytanie do wszystkich, którzy ożenili się powtórnie. Czego nie zrozumieliście za pierwszym razem? -
😉
Masz tylko jedną rzecz do zrobienia: stoicki spokój. Ale tak stoicki, żeby aż jej się zrobiło dziwnie. To działa. To się udziela. Wyzerowanie emocji.