Jestem kobietą i mam 31 lat i jestem z tzw. dobrego domu, tata lekarz. Co najmniej raz w miesiącu sypiam z bezdomnymi mężczyznami, których spotykam w mieście. Za każdym razem inny. Dlaczego? Chcę odegrać w ich życiu rolę, skoro jestem absolutnie nic niewarta to przynajmniej tacy bezdomni niech mają trochę przyjemności z tego życia. Z "normalnymi" chłopakami nie sypiam, nie interesują mnie
Dodaj anonimowe wyznanie
Bleh… nie mam nic do przygodnego seksu, ale nie czaje co ma na celu sypanie z niemytymi ch*ami. No chyba, że Cię to kręci, nie mnie to oceniać, ale ojcu na pewno tym na złość nie zrobisz. No chyba, że mu wysyłasz nagrania jak ci się oświadcza młody lekarz czy prawnik, a Ty go odrzucasz i idziesz dawać dupy w noclegowni :D
A kto Ci powiedział że jesteś nic nie warta? Ogarnij się zanim czymś się zarazisz. Chyba że lubisz ssać pały o smaku i zapachu serowo-cebulowym, to też nikt Ci tego nie zabrania.
Dragomir
Prawdopodobnie tatuś właśnie, skoro autorka o nim wspomina. Poza tym, psychopaci i inne typy z ciemnej triady, pchają się tłumnie właśnie do tego zawodu. Bo to tu mają niepodzielną władzę nad ludźmi. Przecież nawet król zdejmuje gacie i wypina owłosione dupsko przed proktologiem...
@ Czaroit: Taki szczegół techniczny w bok od wątku.
Nie wypina. Siada na specjalnym fotelu, nieco podobnym do ginekologicznego.
upadlygzyms
Czyli filmy w TV kłamią?!
Zburzyłeś mój świat, nie wiem, jak się teraz pozbieram.
;-)
A poważnie, to dzięki za info. Ciekawe swoją drogą, kiedy go wprowadzono. Znalazłam artykuł o historii foteli dentystycznych (pierwszy w 1790), ale proktologicznych już nie.
Skoro lubisz.
Twoje ciało, Twoja sprawa, co z nim robisz. Możesz ich błogosławić swoim ciałem nawet codziennie, mnie to bez różnicy.
Tylko pytanie, komu tak naprawdę udowadniasz w ten sposób, że jesteś nic nie warta? Tacie czy sobie? Jeśli tacie, to proponują nagrywać te sekscesy i urządzać mu seanse. Bo inaczej nie ma to żadnego sensu, skoro on nic o nich nie wie.
Jeśli sobie, to czemu udowadniasz sobie coś, co już ponoć o sobie wiesz?
Człowiek, który patrzy w lustro i widzi, że ma niebieskie oczy, nie musi sobie tego udowadniać. Bo to wie. Udowadniasz sobie tylko to, czego nie wiesz, a w co PRÓBUJESZ UWIERZYĆ.
Zatem kolejne pytanie - jeśli udowadniasz to sobie, to czy naprawdę jest to coś, w co CHCESZ WIERZYĆ? Tak chcesz siebie widzieć? Takie myślenie o sobie Ciebie karmi i uszczęśliwia? Czy może tylko jak automat realizujesz wgrany Ci przez tatusia program?
Bo jeśli to drugie, to mam dla Ciebie info. Wgrane w podświadomość programy można samemu zmienić.
Jeśli to prawda, co tu opisujesz, to sama sobie robisz krzywdę. Prędzej niż później się czymś zarazisz, a kiedyś może poczujesz do siebie obrzydzenie. Jeśli sama się nie uszanujesz to nikt cię nie będzie szanował..🙈
Każdy człowiek ma wartość, każdy. Nawet ten, który o sobie źle myśli.
Takie zachowanie to grzech. To nieprawda, że jesteś nic nie warta. Bóg Cię mimo wszystko kocha i jesteś dla niego najważniejsza.
Mam nadzieje, ze to wyznanie powstalo dlatego, ze pojawily sie w Twojej glowie watpliwosci, czy aby na pewno to co robisz jest rozsadne. Na pewno ryzykujesz zdrowiem, a nawet zyciem, nie mowiac o potencjalnych szkodach w psychice. Zastanow sie jaki masz cel w zyciu i czy Twoje dzialanie w jakikolwiek sposob Cie do tego celu przybliza. Nie zyj dla ojca, zyj dla siebie.
A jesli koniecznie chcesz ojcu zrobic na zlosc, to daj jakis kontakt, naucze Cie kilku brzydkich slow.
no w tym zalewie ckliwych emocjonalnych pierdółkowatych wyznań to jest mocne... o kuźwa, naprawdę mocne.
To przykre jak bardzo samą siebie karzesz za to, że ktoś nie widział Twojej wartości. To świadczyło o tamtej osobie a nie o Tobie. Mam nadzieję, że zgłosisz się po pomoc.
Tata jaka specjalizacja?