#yF6zI
Z zawodu jestem lekarzem. Za czasów studiów byłem duszą towarzystwa, imprezy w akademiku co tydzień z kolegami i koleżankami z różnych wydziałów, a w tym pierwsze poważne związki. Na 4 roku studiów zacząłem udzielać się naukowo, miałem smykałkę do pewnej dziedziny medycyny, prowadziłem badania z wykładowcami, studia skończyłem z wyróżnieniem. Zostałem specjalistą w tej dziedzinie, doktoryzowałem się. Spędziłem sporo czasu na praktykach zagranicznych, na co wydałem fortunę, ponieważ chciałem być jak najlepszy w swojej specjalizacji. Podpadłem w pracoholizm, bo miałem ambicję, by założyć własną klinikę. Udało mi się to zrobić jeszcze przed 40, bez finansowej pomocy rodziny, bo nie pochodzę z bogatego domu. Mam bardzo dobre relacje z pacjentami, ufają mi i polecają mnie jako lekarza.
By to wszystko osiągnąć, poświęciłem 20 lat swojej młodości. Związki rozpadały się z powodu moich ambicji. Kiedy partnerki deklarowały, że chcą mieć dzieci, ja się odsuwałem, bo dla mnie to było za wcześnie, nie byłem gotowy.
Teraz czuję się spełniony zawodowo, ale wciąż brakuje mi poczucia, że mogę dzielić z kimś życie. Bardzo ciężko znaleźć kobietę w moim wieku lub parę lat młodszą, która nie patrzy na pieniądze (pochodzę z małego miasteczka, wieści roznoszą się szybko). Ostatnio przypadkowo poznałem kobietę z odległego miasta, która nie miała pojęcia, kim jestem. Rozmowa się kleiła, kobieta sprawiła wrażenie elokwentnej, mądrej, a w dodatku była piękna. Doznałem jednak szoku, gdy dowiedziałem się, że jest ode mnie młodsza 17 lat, przez jej sposób bycia i ubiór myślałem, że maksymalnie dzieli nas 10 lat. Mimo wszystko stwierdziłem, że warto zaryzykować. Jesteśmy w poważnej relacji już rok, ale nie mogę odgonić od siebie natrętnych myśli, że ona ze mną zerwie, odejdzie do młodszego albo czy nie jestem za stary, aby zostać ojcem. Ona marzy o macierzyństwie. Boję się, że nie zapewnię jej tego i będzie nieszczęśliwa. Znowu czuję, że wycofuję się z relacji przez kompleksy. W dodatku nie mogę znieść zawistnych spojrzeń ludzi, którzy słyszą o naszej różnicy wieku. Czuję się obleśnie. Wszyscy myślą, że ją wykorzystuję, a ona leci na pieniądze i status społeczny.
Nie chcę zmarnować życia mojej partnerce, zmarnowałem już sobie i to wystarczy. Ale nie wiem co zrobię bez niej, czuję, że tracę sens życia, który niedawno znalazłem. Mam ochotę się poddać we wszystkim.
Wyjdź z tym do niej i olej otoczenie. Ona ma prawo decydować o sobie, skoro z Tobą jest to nie uważa żebyś jej marnował życie
Skoro dales rade zostac szefem wlasnej kliniki, co wlasciwie powstrzymuje cie przed zostaniem szefem wlasnego zycia?
nie przejmuj się tak tym. Ludzie i tak by gadali, nawet jakbyś znalazł sonie konietę w swoim wieku. Ciesz się swoim szczęściem! Znalazłeś miłość, w dodatku, taką ktora chce zalozyc rodzinę z Tobą, a Ty się martwisz, że odejdzie, bo… Bo co? Bo dowie się, że jesteś bogaty i ludzie myślą, że leci na Twój status? Przecież Twój wiek już zna. I myślę, że nie jesteś za stary, przecież ten prowadzony familiadę w wieku chyba 60? lat został ojcem? Wiem, że to słabe porównanie, ale faceci mogà być o wiele starsi i zakladac rodzinę, niż kobiety, bo to nie Wy nosicie to dziecko prawie rok w brzuchu. Plus teraz medycyna jest tak rozwinięta, że na pewno Ci pomogą. Głowa do góry, wszystko się ułoży, a ludzi ze swojego otoczenia olej
Myślę, że strona w internecie nie jest odpowiednim miejscem by znaleźć odpowiedź. Nie myślisz o tym, że przydało by Ci się kilka wizyt u terapeuty, byś porozmawiał i lękach? Zdążyłeś napisać o sobie jako "obleśny", "zmarnowałem sobie życie", "zmarnuję jej", "tracę sens życia", "poddać się", "natrętne myśli", "poświęciłem 20 lat".
Popatrz w jakim momencie swojego życia jesteś. Masz 40 lat, dobry zawód, piękną i inteligentną dziewczynę. Czy chcesz dzieci? Jak nie, to nie musisz, ale musisz postawić te sprawy jasno by nie ranić partnerki. Nie straciłeś tamtych lat. Zyskałeś wykształcenie, świetny zawód i zaufanie ludzi, którzy Cię szanują, za to jak im pomagasz. Nie łatwo być dobrym lekarzem, bo pacjenci bardzo łatwo oceniają negatywnie. Lubisz swój zawód? Wciąż jesteś młody, a i nigdy nie będziesz już młodszy.
Trochę nie zgadza mi się to wszystko czasowo gdy piszesz, że ciężko Ci kogoś znaleźć, chwilę później "ostatnio poznałem", a na koniec, że jesteście w poważnej relacji już od roku.
Cóż za zbieg okoliczności, że absolutnie jedyną kobietą, z którą udało ci się nawiązać więź, jest młoda kobieta ledwo po 20. Zamożny facet w średnim wieku i młoda partnerka. Nowe, nie znałam.
P.S. Nikt nie da ci gwarancji, że ona od ciebie nie odejdzie. Zwłaszcza, jeśli nie doczekacie się potomstwa. Jako lekarz wiesz, że wcale nie jest tak, że wiek ojca nie ma znaczenia w tej kwestii.
Czemu patrzysz na to jak na zmarnowane życie? Tak zdecydowałeś, tego chciałeś i osiągnąłeś. A teraz zajmij się życiem osobistym. Nie jesteś ani lepszy ani gorszy od innych, po prostu tak poprowadziłeś swoje życie.
Czy gdybyś miał żonę i dzieci dzisiaj to nie pisałbyś wyznania o tym, że nie udało ci się spełnić swojego największego marzenia i nie otworzyłeś kliniki?
Różnicą wieku absolutnie się nie przejmuj, jeśli tylko oboje siebie nawzajem kochacie. Moja ciocia miała 20-ileś lat kiedy poznała mojego wujka, jest on od niej 20 lat starszy. Wiodą szczęśliwe życie, mają dwójkę dzieci.
To wasze życie, a nie innych ludzi, więc olej negatywne komentarze celowane w waszą stronę.
Niby taki mądry a jednak głupi. Choć zapewne to wyznanie jest fikcją. Jesteś lekarzem i specjalistą w jakiś dziedzinie i masz swoją klinikę a piszesz że przegrałeś życie. Co z tobą człowieku?
Bardzo podziwiam Cię, że założyłeś tą klinikę. To jest naprawdę duże osiągnięcie, nie pieniądze, ale to, że oddałeś się pasji, marzeniom, stworzyłeś coś od zera. Niestety zaniedbałeś trochę u siebie sferę emocjonalną i przez to masz wrażenie, że „nie wiesz jak żyć”. Nie czuję się kompetentna, żeby coś radzić osobie tak świadomiej i z takimi sukcesami. Ale mogę powiedzieć, że trzymam za Ciebie kciuki i wiem, że Ci się ułoży ☺️ Ale dbaj o siebie!
A jeśli chodzi o partnerkę - ja bym na samym początku nie szła w związek z taką różnicą wieku. To nieważne jak ona się ubiera, jesteście na zupełnie innym poziomie dojrzałości. Ale jeśli to dla ciebie nie jest przeszkodą, ale kompleksy to daj spokój, czterdzieści parę lat to super czas na zostanie ojcem! Nikt nie ma idealnego życia, idealnie osadzonego w czasie i standardach. Nie przejmuj się tym, tylko żyj!
Jestem w podobnej sytuacji. Właściwie mogłabym podpisać się pod tym wyznaniem. Porozmawiaj z nią otwarcie o swoich wątpliwościach. Niełatwo jest być w związku po tylu latach samotności, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Powodzenia.
Spiknijta się.