#6GuMO

Mój tato zmarł prawie 6 lat temu, mój świat się zawalił. Mam depresję z którą walczę, uderza raz słabiej raz mocniej. Po jego śmierci zostałam w Polsce sama, rodzina jest za granicą i mam z nimi bardzo słaby kontakt bo widujemy się może raz - dwa razy w roku, przyjaciele są na drugim końcu kraju. Tu gdzie jestem nie mam dosłownie nikogo. Chodzę do pracy ale aktualnie żyję bo żyje. Przestałam sobie radzić w pewnym momencie, siedzę czasem i potrafię beczeć godzinami z samotności. Ktoś może powiedzieć „to trzeba wziąć się w garść”, łatwo powiedzieć trudniej zrobić (tak uczęszczam na terapię, biorę leki, efektów brak). Dzisiaj siedząc w pracy zdałam sobie sprawę że straciłam wolę życia, na niczym mi po prostu nie zależy, nie mam po co i dla kogo żyć. Jestem bo jestem. Żyje bo żyje. Nie liczę na czyjąś litość czy dobrą radę, chciałam się po prostu wygadać. Życzę wszystkim miłego wieczoru, dbajcie o siebie.

#wClVG

Witam mam pytanie wynajelam mieszkanie przez buro nieruchomosci. Zaplacilam. Wprowadzilam sie do mieszkania zadatek 2000. Po 4 dniach sie rozmydlilam. Umowa podpisana na rok. Moje pytanie czy powinnam dostac zwrot zadatku ? Pani twierdzi ze tylko polowa jak sie zgodzi wlasciciel mieszkania.

#OcByp

Dziś w pracy dostałem odpierdziel od prezesa.
Od początku pracuje w firmie dość blisko „góry”. Od pół roku nie dostaje wypłaty w terminie. Dziś dostałem opieprz i zagrożenie zwolnieniem od prezesa za upominanie się o terminową wypłatę. Oczywiście tłumaczenia takie że klienci nie płacą faktur to on nie ma z czego płacić pensji. Szkoda że 30 mieszkań ma na wynajmy ale na pensje już nie.
Na całe szczęście jak spytał się czy ma mnie zwolnić odpowiedziałem, w sumie mogę się już pakować bo i tak za 3 godziny kończę pracę w tej firmie. Nawet gość nie pamiętał że dałem wypowiedzenie 3 tygodnie temu ale że miesiąc temu dzwoniłem o wypłatę to doskonale pamiętał. No cóż tęsknić nie będę

#XE5Qj

zesrałem się...

Było to parę miesięcy temu,chodziłem na zajęcia dodatkowe z języka angielskiego (byłem wtedy w 1 LO teraz jestem w 2) Wróciłem swieżo z biwaku z kolegami,a jak to na biwaku bywa do jedzenia tylko zupki chińskie,inne tego typu dania instant albo napoje gazowane np.Coca Cola.Na zajęcia oprócz mnie chodziło kilka chłopaków typu ,,nerd" oraz grupka dziewczyn,dwie zawsze przykuwały moje czujne oko...Marlena i Eliza,chcę być z wami szczery i to w 100% więc jakby moi znajomi przeczytali wszystko co tu piszę uczucia itp. to by się chyba zesrali ze śmiechu..No ale dobra nie odbiegajmy,sam mogłem stwierdzić,że zwyczajnie się w nich zabujałem,no ale dobra przechodzimy do najciekawszego moi drodzy anonimowi :)

Tak jak już wcześniej mówiłem byłem po biwaku z kumplami,przychodząc na zajęcia większość grupy czekała już w sali.Źle się czułem po biwaku i tak jak się spodziewałem nie dało się tego ukryć :)

Zaczęło się od oczywistego bólu brzucha,w moich jelitach panowało tornado...Nie zdołałem zgłosić nauczycielce pójścia do toalety,ponieważ czas to pieniądz a inni uznali by,że idę się wysrać (po to też miałem tam iść ale mój charakter na to nie pozwalał :) Nie mogłem więc pójść do klopa ze wcześniej wymienionych powodów,więc zaczęło się od puszczania cichych tajniaków,najpierw poszedł soczysty bączur i poczułem na chwilę ulgę,ale zobaczyłem dziwną minę na twarzy dziewczyn,widać było,że próbowały się domyślić komu z dupy wyszło coś tak potężnego.W sali capiło jakby sto koni się zwaliło.Udawałem że to nie ja i że nic nie czuję.Ale to zmieniło wszystko...Ze stresu cała dupa mi się spociła.Nie słyszałem nawet już co nauczycielka gadała.Poczułem,że ze stresu zrobiłem się czerwony jak burak i wtedy stało się najgorsze...Tamy puściły,zwieracze się rozluźniły a kupcia postanowiła wyjść...W gaciach zrobiło mi się gorąco...Nie patrząc na nic wybiegłem ze sali pędząc ze prędkością światła do ubikacji.Nie chciałem wiedzieć co dzieje się tam w sali,gdy tak biegłem przez salą było już czuć zapach mamuciej śmierdzącej biegunki...Wbiegając do klopa poczułem,że liczy się tu i teraz.Usiadłem na ubikacji patrząc na majty,które były całe zielono-pomarańczowe,cały spocony zauważyłem że moje spodenki są całe w stolcu.Postanowiłem się jakoś oporządzić ale dupa hulała jak na dyskotece,srałem tyle ile się dało,rozpędził się wtedy cały rollercoaster.Poszło gdzieś z pięć partii.Cały zażenowany próbowałem ukryć ślady zbrodni pod koszulką.Wróciłem do sali nie przemyślając nic,oprócz nauczycielki nie było tam już nikogo więcej...sala się wietrzyła a na moim krześle leżało moje wodniste gówno...widocznie zesrałem się też na krześle...Cały zażenowany wyszedłem ze szkoły czerwony jak burak dodatkowo z brudnymi spodenkami.
Ze wstydu wypisałem się z zajęć...

#jJMbe

Oglądając dzisiaj krótkie filmiki na pewnej aplikacji zobaczyłam wątek nostalgii lat 90-2000, gdzie można było zobaczyć typowe zabawki i gadżety tamtych lat. Ok, to był czas mojego dzieciństwa, więc z nadmiaru wolnego czasu (poczekalnia u dentysty) postanowiłam kontynuować oglądanie.

Generalnie uznawałam swoje dzieciństwo za ok, mimo że w domu się nie przelewało. Miała tak znaczna część moich znajomych, więc nie uważałam braku pieniędzy na zabawki i gadżety za powód do wstydu.

Obejrzenie kilku filmików przywołało jednak "te" wspomnienia z dzieciństwa, które moja pamięć skutecznie wymazała. W tym momencie zrozumiałam, że moja rodzina była tak biedna, że nie było nas na nic (rzeczy i zabawki dla dzieci) stać. Przypomniałam sobie, kiedy błagałam swoich rodziców jako mała dziewczynka o jakąś drobną rzecz (nic drogiego), żeby potem usłyszeć, że mogę o tym zapomnieć (działo się tak często). Dawno nie czułam się tak bezradna w sytuacji, w której już dawno nie jestem.
Dodaj anonimowe wyznanie