#4yvBG

Mam 25 lat i pracuję od 18 roku życia, najpierw 3 lata dorywczo a później już na pełen etat połączony ze studiami zaocznymi.
W tym czasie 3 razy zmieniałam pracę i w każdej z tych prac co najmniej raz zmieniałam stanowisko (awans). W żadnym z tych miejsc nie zakończyłam współpracy z własnej inicjatywy: zamknięcie zakładu, zakończenie projektu, przeniesienie działu do Indii...
Średnio co rok mam nowe stanowisko i nowe obowiązki, wdrażam się do nowego projektu, uczę się nowego zespołu, nowych sposobów zarządzania... Wszystko jest nowe.
Ostatni raz zmieniłam pracę w tym roku. Tym razem nie wybrałam korporacji, znając ich chęć do przeprowadzek na inne kontynenty. Bardzo chciałam w nowym miejscu zostać kilka lat. Za każdą z tych zmian szły bonusy finansowe, ale ta niepewność i ciągłe zmiany są zwyczajnie męczące.
Przyszłam do mniejszej polskiej firmy. Wiedziałam że istnieją od kilkunastu lat, mają dobre opinie od poprzednich pracowników i od razu umowa na czas nieokreślony. Minusem była niska stawka, jak na wykonywane obowiązki, bardzo niska. Wyrównywać miały to premie które od kilku miesięcy nie są wypłacane.
Jak się okazuje firma ma poważne problemy z płynnością finansową, a kiedyś już rozważali zamknięcie.
Sama już nie wiem czy mam płakać czy się śmiać. Czuję że dałam się porobić jak dziecko. Jestem zmęczona, znów grozi mi zmiana i do tego słabo zarabiam. To jest jednak najbardziej rozwijająca ze wszystkich moich poprzednich prac więc chciałabym zostać tu dłużej.

Czuję się jak kretynka która daje się wykorzystywać. Jestem zmęczona.

#R6Kbq

Proszę o radę, bo nie witam jak się zachować. Wysłałam moja 17 letnią córkę do brata, na tydzień, ze względu na remont w domu. I zawsze z bratem i jego żoną miałam dobre stosunki. Ponad 20 lat są razem, jednak moja córka z wyjazdu wróciła w emocjach. Okazało się, że żona mojego brata - Patrycja, po dwóch dniach, z dobrej i opiekuńczej ciotki, zamieniła się w potwora. Wiele razy jako dziecko u nich bywała i wszystko było w porządku. A teraz okazało się, że nie chciała gotować mojemu dziecku tego co lubi, tylko to co oni jedzą, wiem, że ona gotuje często dwa obiady, dla mojego brata z ograniczona ilością tłuszczy bo ma wysoki cholesterol, a sama je obiady bez laktozy, więc nie rozumiem gdzie tu miała by problem. Moja córka się odchudza i je tylko zdrową żywność. Patrycja natomiast uważa, że odchudzanie mojej Sylwii to fanaberia, i jak chce jeść zdrowo, to niech je jak oni. Myślę, że takie zachowanie to mocna ingerencja w życie moje i mojej córki. Sami nie mają dzieci, więc nie rozumieją jak to jest. Zadzwoniłam do brata, i rozmawialiśmy o tym, że ona się tak nie może zachowywać w stosunku do mojego dziecka, to usłyszałam, że najczęściej to Patrycja z nią była i ona mówiła że jak chce by jadła swoje posiłki to powinnam jej dać pieniądze, bo oni dawali jej codziennie wybór pomiędzy jednym daniem, a drugim. Usłyszałam też, że moja córka nie sprzątała wokół "siebie" i nie szanowała ich tak jak powinna i jak chce udawać dorosła to niech zachowuje się jak dorosła. Nie rozumiem tego, nie wychowałam ja na rozpieszczoną księżniczkę, ale nadal jest dzieckiem więc powinni mieć do niej więcej wyrozumiałości. Owszem zdaza się że Sylwia nie sprzątnie po sobie, czy coś zostawi nie na swoim miejscu, ale w tym wieku to się jeszcze zdaza. Nie wiem jak im przemówić do rozsądku. Nie mają dzieci, więc niech mi nie mówią, jak mam wychowywać córkę, chce by przeprosili moje dziecko i mnie za to. Co do pieniądzy, to wiedzą że mam teraz ciężką sytuację, wydałam sporo na remont, sami dobrze zarabiają, nie wydają pieniędzy na głupoty więc nic by im się nie stało, jakby kupili Sylwii to co ona lubi.
Co do brata, to jeszcze rozumiem bo to mężczyzna, ale też rodzina z którą łączą nas więzy krwii więc może Sylwii coś powiedzieć, ale Patrycja nie powinna, bo jest obca dla mojej córki. Córka też powiedziała, że pierwszego dnia poczęstowali ja piwem zero procent smakowym, i nie wiem czy nie powinnam tej Patrycji gdzieś zgłosić, że mi córkę alkoholizuje. Za dwa miesiące będzie pełnoletnia, ale to nie powód by jej dawać takie napoje, niby mój brat był przy tym ale to Patrycja podała jej szklankę.
Naprawdę jestem zawiedziona tym jak ona się zachowała.

#r3mS8

Mam 28 lat, żyję z idealną kobietą, której planuję się w przyszłości oświadczyć.
Spełniam się zawodowo, wspólnie dobrze zarabiamy, dzięki czemu prowadzimy sobie żyćko na dobrym poziomie.

Brzmi jakbym wygrał życie? Może, ale jest jeden problem...
Mam fetysz stóp, przez który kręcą mnie kobiece i... męskie stopy.
Jestem w 100% hetero, a faceci kompletnie nie pociągają mnie seksualnie, ale jeżeli chodzi o stopy, to gdybym miał wybierać pomiędzy damskimi a męskimi, wybrałbym męskie.

Moja kobieta wie o moim fetyszu, ale tylko o pociągu do damskich stóp.
Boję się, że gdybym powiedział jej całą prawdę to czuła by się niepewnie i zaczęłaby w swojej głowie kwestionować moją orientację.

Także, mimo że nasze łóżkowe sprawy dają nam 100% satysfakcji, to nikt nie wie, że prócz tego fantazjuję o męskich stopach.

#Srz2B

Miałem 8-9 lat. Moja siostra 14. Kiedyś podejrzała jak rodzice się ruchali i pomyślała, że to coś fajnego. Zaczęło się niewinnie, od prośby o robienie zdjęć aparatem. Zrobiłem, jednakże zdjęcia mocno odbiegały od zwykłych. Były intymne i erotyczne. Ja wtedy nie wiedziałem, co to jest i po prostu wykonywałem prośby. Z czasem to ewoluowało i dochodziło do stymulacji. Nie wiedziałem, że czynności te nie powinny mieć miejsca. Nie miałem punktu odniesienia. Z pryzmatu czasu wyrządziło mi to trochę szkód na psychice. Po roku, gdy tylko rodzice wyjeżdżali przystępowaliśmy do seksu. Ruchałem siostrę, aż miło. Jej cipka była zawsze idealna i mokra. Bardzo dużo mnie nauczyła. Gdy tylko mieliśmy zachciankę, bez problemu, robiliśmy szybki numerek. Lodziki na wspólnych spacerach itp.
Proceder trwał 2 lata, nastąpiła przerwa. Gdy w wieku 14 lat wróciła ze studiów, kiedyś pijana, zapytała czy się ruchamy. Odpowiedziałem tak. Babcia spała w pokoju obok. Delikatnie zszedłem z łóżka piętrowego. Zdjąłem siostrze spodnie i zacząłem pocierać kutasem o jej cipkę. W ciągu 5 minut już była tam wilgotna sprawa. Wsunąłem go delikatnie i usłyszałem tylko mocniej. Nigdy mi tak mocno nie stał. Wjechałem w nią najmocniej, jak potrafiłem. Po 3 minutach wskoczyła na mnie i zaczęła mi robić ustami dobrze. Skończyłem na jej piersiach, cudownych i dużych. Idealne wręcz, mówiąc jej, że ją kocham. Wróciłem do siebie. Rano, gdy babcia wyszła, dokończyliśmy sprawę. Rzuciłem ją na blat kuchni, zdejmując szybko majtki, na początku stawiała lekki opór, ale ciało mówiło co innego. Wsadziłem szybko kutasa tylko słysząc delikatne jęczenie. Po 5 minutach zrobiłem jej minetę i doszła. Wzięła mojego penisa w ręce i skierowała w dupę, wsadziłem go powoli. Wierciła się, ale tego chciała. Spuściłem się w jej dupsko. Poszedłem do szkoły. Po 3 takich akcjach powiedzieliśmy sobie dość. Jednak znowu wróciła pijana, ale tym razem usnęła od razu. Nie mogłem się powstrzymać i zszedłem na dół. Zdjąłem majtki i zacząłem walić konia. Dotykałem jej i nie reagowała, więc odkryłem jej kawałek majtek i wślizgnąłem się kutasem, wsadziłem go szybko. Delikatnymi ruchami zacząłem ja posuwać. Tylko tak aby nie, nie obudziła. Przed końcówka ocknęła się i mówi, że wszystko czuła i jest moją suka. Mam się w nią spuścić i iść spać. Niestety szybko wyjąłem i skończyłem na cyckach. Wyprowadziła się, więc do 21. roku życia był spokój. Kiedyś przyjechała po jakimś czasie. Wchodzi do mojego pokoju, gdy siedziałem przy komputerze, schyla się i szybko bierze mojego chuja do buzi. Nie wiedziałem, jak zareagować. Wiem, że to złe, ale przyjemność była nieziemska. Dociskałem jej głowę do samego końca, spuszczając się bardzo szybko. Tego dnia leżała u mnie cały dzień.

#B7cGS

Gdy byłem mały, bardzo chciałem być duży - czyli dorosły. Teraz jestem duży i znów chciałbym być mały - czyli dzieckiem.

Dorosłe życie jest do kitu, o wszystko trzeba samemu zadbać. Za dziecka robili to za mnie moi rodzice i dziadkowie.

Szkoda, że podróże w czasie są możliwe tylko w filmach.

#HIauQ

Zainspirowany wyznaniem sprzed kilku tygodni od osoby uwielbiającej robić pranie (pozdrawiam), piszę coś od siebie.

Jestem facetem który uwielbia zajmować się domem. Pracuję na niepełen etat, a kiedy mam wolne lubię gotować, sprzątać, robić zakupy spożywcze a w szczególności - załadowywać i opróżniać zmywarkę.

Jeśli moja przyszła żona będzie dużo zarabiać, poświęcać się karierze i zaproponuje mi rolę koguta domowego - będę zainteresowany.
Dodaj anonimowe wyznanie