#lpXI9

Kiedyś uwielbiałem chodzić na basen i dużo pływać, za to do wody jako żywiołu zawsze miałem szacunek. Jak wchodziłem do wody, to zawsze z kimś. Aż do czasu, kiedy za granicą się podtopiłem na plaży, będąc metr od mojego ojca. Nie wiem ile sekund minęło, zanim zorientował się, że mnie nie widzi, ale to nie była krótka chwila. Dla mnie to była wieczność. Półprzytomnego wyciągnął mnie z wody, obyło się bez wzywania służb ratunkowych. 
Od tamtej wody panicznie boję się zanurzyć twarz, nad jezioro czy nad morzem zawsze do wody wchodzę z bojką i po prostu na niej unoszę przód swojego ciała. Próbuję się przełamać, żeby chociaż crawlem popływać, ale wpadam w panikę i od razu łapię się za boję. Wypłynięcie na głębsze wody, gdzie nie dotykam dna, również stanowi dla mnie wyzwanie, chociaż radzę sobie z unoszeniem nóg nad taflę wody, robię to w grupie znajomych i zawsze ubieram piankę neoprenową dla większej wyporności. Gorzej jest, gdy porwie mnie prąd i wtedy proszę kogoś o asekurację. Kiedyś uwielbiałem długo leżeć plecami na wodzie – dzisiaj to już dla mnie niemożliwe. Znajomy jest instruktorem, próbowałem szkolić się u niego, ale wyczuwam u niego brak cierpliwości. Rodzinę mam stygmatyzującą i dla nich 30-letni chłop, który nie umie pływać to oferma, stąd przy nich się do moich problemów nie przyznaję. Teraz ruszają kursy dla dorosłych, ale mam głowę pełną wątpliwości i oporów. Z drugiej strony zależy mi, bo moim skromnym marzeniem jest nurkowanie. Chociaż tu też się boję, że się nie przełamię i zostanę z problemem.

#wQCf6

Moi życiowym wrogiem nr 1 są zaparcia. Jestem młodym mężczyzną, otyłym. Od rana do wieczora muszę jeść tylko produkty z błonnikiem, kawę i miód. Do tego oleje przeczyszczające. Mam wrażenie, że moje jelita adaptują się do wszystkich moich sztuczek. Poranna toaleta zwykle nie jest problemem, gorzej z popołudniową. Zazwyczaj nie udaje się. Stosuję wtedy gruszkę, rękawiczkę i wazelinę. Słaba perystaltyka moich jelit męczy mnie. Nic mi poza zaparciami nie dolega. Wystarczy jeden błąd w ciągu dnia, np. czekolada, i znów witajcie zaparcia...

Lekarz wykluczył poważne powody zaparć i zalecił domowe sposoby. Działają, ale muszę je stosować dosłownie non stop. Diety odchudzające słabo mi się udają. Gdy nie jem – nie mogę się wypróżnić. Po rowerze – zator w jelicie. Nawet nie mogę siedzieć za długo na twardych stołkach, bo wiem, czym się to skończy w toalecie. :(
Frog Odpowiedz

1. Środki przeczyszczające "rozleniwiają" jelita - sam piszesz o tym, co się dzieje u Ciebie.
2. Popołudniowa toaleta, czy jest konieczna? Są ludzie, którym wystarcza poranek.
3. Proponuję więcej surowych jarzyn i owoców, może też Twoje jelita potrzebują więcej wody (tylko nie jakieś słodzone napoje, proszę....).
4. Spróbuj codziennych spacerów (2-3 km energicznym krokiem) - oprócz pobudzenia jelit, zrzucisz przy okazji parę kilogramów.

Piszesz o dietach odchudzających coś takiego:
"Gdy nie jem - nie mogę się wypróżnić."
Dieta redukująca wagę nie polega na _niejedzeniu_.

Odpowiedzi (2)
Zobacz więcej komentarzy (6)

#E92wS

Kilka lat temu miałem spędzić w stolicy dwa tygodnie na szkoleniu. Szkolenia jak to szkolenia, osiem godzin, a potem czas wolny. No i w hotelu były najlepsze imprezy. Na jednej takiej imprezie bawiłem się z inną uczestniczką szkolenia, Kasią. Wiedziałem, że jest mężatką, bo miała obrączkę, ale podczas tańca po prostu mnie pocałowała... A że byliśmy wypici, to summa summarum wylądowaliśmy w łóżku. Wszystko oczywiście bez zabezpieczenia, ale refleksja o tym przyszła rano. Doskonale pamiętam słowa roześmianej Kasi: „Jak zaszłam, to powiem mężowi, że to jego, jak z drugim”.
Wiem, że ma trzecie dziecko i są szanse, że jest moje. Współczuję chłopu, ale nigdy mu o tym nie powiem.
coztegoze2 Odpowiedz

Mam nadzieję, że zrobiłeś badania na choroby przenoszone drogą płciową, bo kiła i jej koleżanki lubią to wyznanie. Tym bardziej, że ilość zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową się zwiększa znacząco w ciągu ostatnich lat. Bardzo mało osób się testuje. A te choroby mają fazy, gdzie nie dają objawów i mnóstwo osób nie wie, że jest chora, więc liczba odnotowanych zachorowań i tak jest zaniżona.

Warto wiedzieć, że są punkty gdzie można zrobić badania na HIV za darmo.

Odpowiedzi (2)
Zobacz więcej komentarzy (2)

#NgZJe

To uczucie, kiedy masz 24 lata, większa połowa znajomych ułożyła sobie życie, jest po ślubie i ma dzieci, a ty nawet nie miałaś nigdy chłopaka.
Abigaila37 Odpowiedz

Masz 24 lata dopiero! A gdzie ci się tak do zamążpójścia spieszy i po co? Masz teraz czas na życie pełną piersią, na imprezy, zabawę, na doświadczanie świata. Będziesz jeszcze miała dość czasu na męża, dzieci i pieluchy.
Uważam, że lepiej zaczekać żeby wybrać bardziej świadomie.

Odpowiedzi (1)
Beztraumy Odpowiedz

24 lata... taka stara i doświadczona. Już nic nie da cię zrobić. To już koniec wszelkich planów...tak. Masz już jesionkę i miejsce na cmentarzu? Niektórzy już sobie za życia pomniki stawiają, niepodpisane. W razie "wu". Kończ już. Zrób miejsce dla tych co mają jeszcze coś do zrobienia, zamiast użalać się nad sobą.

Zobacz więcej komentarzy (3)

#qx6eZ

Przyszłam podzielić się swoją historią. Mieszkam w domu dziecka od 7 lat, wszystko było okey do czasu aż w wieku 14 nie zaszłam w ciążę, jak miałam 15 urodziłam zdrowego synka, potem zaczęły się tekst od wychowawców typu „ani ja, ani moja córka nie wyobrażałyśmy sobie, aby w wieku 14 lat uprawiać seks”, ich oceniające spojrzenia albo wpychanie nosa w wychowywanie mojego dziecka. Strasznie się to odbiło na mojej psychice i jak synek był starszy, to zaczęłam chodzić do psychologa. Pani, do której chodzę jest wyjątkową osobą, nigdy mnie nie ocenia i sama twierdzi, że niektórzy wychowawcy nie nadają się do pracy w dziećmi. Synek kończy w grudniu 3 lata, jest pogodnym i uśmiechniętym, zadbanym dzieckiem. Czasami jak słyszę o sytuacjach w których rodzice krzywdzą swoje dzieci sama mam ochotę im coś zrobić, bo nigdy nie wyobrażałabym zrobić coś podobnego dziecku, które bezwarunkowo cię kocha. Czy jest mi trudno? Czasem tak, pracuję, uczęszczam do szkoły i wychowuję samotnie dziecko (nie licząc pomocy wychowawców, kiedy mnie nie ma w domu). Nie jestem orłem do naśladowania, ale w przyszłości chciałabym pomóc mamą, które zmagają się z takimi samymi problemami. Nie wstydzę się tego, że jestem w domu dziecka, urodziłam dziecko w tak młodym wieku czy uczęszczam do psychologa, bo to wszystko ukształtowało mnie na silną kobietę.
ingselentall Odpowiedz

Jesteś bohaterką i masz silny charakter. Synek ma szczęście, że ma taką mamę.

Odpowiedzi (1)
Domandatiwa Odpowiedz

Szacun, że ogarniasz i życzę Wam powodzenia i wiele szczęścia 🌼

Z tym "wtykaniem nosa" w wychowanie Twojego dziecka, moim zdaniem, musisz się pogodzić do momentu, w którym nie zaczniesz być sama odpowiedzialna za Was oboje także w kwestii finansowej.

Zobacz więcej komentarzy (4)

#CQRTa

Mam 23 lata, narzeczonego i ślub za pasem. Oboje chcielibyśmy mieć jakiegoś potomka, wiadomo. Ale panicznie boję się porodu, zwłaszcza siłami natury. Wczytałam się w internecie w szczegóły, ażeby się choć trochę uspokoić, ale przeraziłam się jeszcze bardziej. Te wszystkie wpisy o kilkunastogodzinnym porodzie, niemiłosiernym bólu, rozcinaniu krocza, potem wypadaniu/ rozluźnieniu pochwy, nietrzymaniem moczu itp... Ogólne skutki ciąży. Potem wczytałam się w tematy odnośnie cesarek. Też nieciekawie. Operacja, dochodzenie do siebie tygodniami...
Dziewczyny, czy Wy też chcecie mieć dzieci, a boicie się porodu?
Postac Odpowiedz

Ja się panicznie bałam już samej ciąży. Pasożyt w brzuchu, przez 9 miesięcy. a te 9 miesięcy zakończone ogromnym bólem, po którym zaczęły się nieprzespane noce i praca często ponad siły.
Uważam, że ciąża i poród to poświęcenie się że strony kobiety na rzecz nowego życia. Ani stan ciąży, ani poród, ani połóg, nie są przyjemne. Rodziłam dwa razy siłami natury. Bolało niesamowicie, bo oczywiście szpital żadnego znieczulenia nie oferuje. Ale te "kilkanaście godzin" to takie przesadzone. Te pierwsze skurcze to się człowiek zastanawia, czy to już, czy to przepowiadające, czy już się pakować do szpitala, czy jeszcze zdążę zakupy zrobić... Dopiero przy końcówce jest ciężko.

Mąż i ja rozważamy trzecie dziecko. Znaczy się mąż już się określił, że on chce, ale decyzję pozostawił mi. A ja, jak dziecko bym chciała, tak boję się ciąży i porodu... I się zastanawiam, czy warto.

Odpowiedzi (11)
Hvafaen Odpowiedz

Każda się boi ciąży i porodu. Po prostu jeżeli zachodzi to uważa, że warto. Ja przez 8 miesięcy wymiotowałam, miałam kroplówki i domowy szpital, było mi tak niedobrze, że nawet od siedzenia kręciło mi się w głowie. Poród długi, nie było rozwarcia na nawet 3 cm aż do końca, więc cesarka- to było spodziewane od początku akurat. Od razu po wyjęciu dziecka z brzucha przestało mnie mdlić, normalnie w sekunde😂 Już teraz ironicznie mnie to śmieszy, bo 8 miesięcy non stop mnie mdliło, a tutaj w sekundzie przestało (chyba spadek hormonów). Ale gdy zobaczyłam to moje umazane maleństwo i pielęgniarka trzymała je przy mnie i moim kucającym mężu to zapomniałam a każdym złym momencie. Już nic się nie liczyło mimo to, że w tym momencie zszywali mi 4 warstwy brzucha :’) I przeszłabym przez to wszystko nawet i 100 razy byle mieć moje dziecko przy sobie. Nie wiem jak będzie u ciebie, ale ja wiem i uważam, że warto.
Mialam zaplanowaną ciążę- miałam mieć cute sukieneczki, być dumna z brzuszka, mieć sesje, chodzić szczęśliwa do pracy, miałam ułożony plan ćwiczeń na każdy tydzień ciąży- wszystko do niczego. Jedyne co się z tego spełniło to nasza sesja (widać trochę, że mnie mdli, jestem blada itd. Ale i tak urocza) no i byłam na yodze dla ciężarnych 2 razy. A tak to jedynie spałam (byłam zmęczona non stop i tylko wtedy mnie nie mdliło) i miałam badania.
Więc jak widzisz niewiele zależy od nas samych, to ciało i natura decyduje. Ty musisz sama postanowić czy wdłg ciebie warto.

Zobacz więcej komentarzy (1)

#KgcRv

Kocham moich rodziców i mam z nimi teraz w miarę dobry kontakt. Mimo krzywdy, jaką wyrządził mi tata, staram się traktować go jak dobrego ojca.

Miałam około 12 lat, kiedy tata zaczął dotykać mnie wbrew mojej woli. Nie było gwałtu ani nic w tym stylu, ale dotykał moje uda, kolana i łapał mnie za pupę. Po jakiś czasie starałam się wzbraniać i pomogło, bo od paru lat nie było już takiej sytuacji, ale konsekwencje tych zdarzeń dalej widzę.

Dziś mam 18 lat i jestem dziewicą. Po pierwszym zbliżeniu z pierwszym chłopakiem, w którym pokazałam mu się nago, płakałam całą noc i zadzwoniłam na telefon zaufania. Dziś jestem w szczęśliwym związku, chłopak mnie nie pośpiesza. Jednak boję się, że nigdy nie będę gotowa na takie zbliżenie i z czasem on mnie zostawi. Nawet jeśli wydaje mi się, że to jest odpowiedni moment i nie będę żałować, to w trakcie jakichkolwiek intymnych sytuacji mam ochotę przerwać i nie robić tego więcej. Wiem, że to kwestia zaufania i komunikacji w związku, ale przeraża mnie fakt, że nie mogę przekroczyć tej granicy, mimo że chcę.
Dantavo Odpowiedz

W tym przypadku to nie jest kwestia komunikacji w związku i zaufania. Potrzebujesz pomocy specjalisty. Sam wspierający chłopak Ci nie pomoże.

coztegoze2 Odpowiedz

Potrzebujesz terapii po molestowaniu. Sama komunikacja i zaufanie w związku nie rozwiążą sprawy.

Zobacz więcej komentarzy (3)

#sxPKY

Jak miałam 6 lat, zostałam przyciśnięta do ściany klatki w bloku przez pedofila. Obmacywał mnie, ale szybko uciekł. Później przez prawie miesiąc mnie śledził. Rodzina o tym wiedziała i nic nie zrobili.
coztegoze2 Odpowiedz

Współczuję rodziny, na którą nie mogłaś liczyć żeby Cię broniła przed pedofilem.

#Jaz7r

Mam rodziców, którzy bardzo się kłócą i teraz idą do sądu.
Mam też dwa koty.
Przez sytuację w domu nad jednym się znęcam. Bardzo tego żałuję i nie chcę tak dalej robić, ale nie umiem przestać. Chyba jestem porąbana.
dewitalizacja Odpowiedz

Zwierzęta są zwykle dla ludzi wsparciem w takich trudnych chwilach. Szkoda, że nie potrafisz tego dostrzec, a zamiast tego przenosisz rodzinną patologię na bezbronne stworzenie.

JoseLuisDiez Odpowiedz

Biedny kotek, on nie jest tu niczemu winny. Winni są rodzice, nie wiem co poszło nie tak w ich związku, ale powinni oni wiedzieć, jak to na ciebie wpływa.

Odpowiedzi (2)
Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie