Będzie obrzydliwie.
Moja siostra Małgosia miała chłopaka. Chłopak Jaś był niezbyt urodziwy, ale ona za nim szalała.
Gdy w ich związku zaczęło się psuć, a moja siostra chciała z nim spędzić resztę życia, poradziła się mamy. Mama jako człowiek wierzący w zabobony, uroki, czary, znalazła coś i dla niej. Postanowiły Jasia nakarmić krwią z okresu. Moja siostra miesiączkowała i mama poradziła jej stary sposób by zatrzymać kochanka. Siostra zrobiła Jasiowi rano kawę. Kawa zawierała jej krew z okresu. Jasiu się na niczym nie poznał i kawę wypił ze smakiem. Obserwując Jasia cały dzień stwierdziłam, że żadnych boleści się nie nabawił.
Czy ich miłość odżyła?
Czy ta krew podziałała?
Czy żyli razem długo i szczęśliwe?
Nie. Jaś i Małgosia darli koty. Małgosia jeszcze próbowała skleić tę miłość dzieckiem. Mały Jaś urodził się i rok później Małgosia dużego Jasia się pozbyła.
Mam tak bolesne okresy, że czasem mdleję. Ostatnio zemdlałam, stojąc w kolejce po mleko w sklepiku szkolnym... 7 szwów na twarzy.
Czasami po kąpieli smaruję wannę mydłem. Potem odpycham się nogami od jednego jej brzegu do drugiego, w ten sposób ślizgając się na dupie. Zdarza mi się też po prostu kręcić w miejscu.
Chcecie dowiedzieć się, jaka była najbardziej żenująca sytuacja w moim życiu?
Było to w dniu, kiedy udało mi się zaliczyć bardzo ważny przedmiot, jeden z takich, który zdarza się niektórym powtarzać po kilka razy... Jako że nie wierzyłam, że znajdę się w tym elitarnym gronie wybrańców, którym udało się za pierwszym podejściem zaliczyć przedmiot, po otrzymaniu jakże cudownej oceny 3,0 o mało nie posikałam się ze szczęścia. :D Wybiegłam z sali z uśmiechem od ucha do ucha, uwierzcie mi, że świat wydawał się wtedy o wiele piękniejszy.
Z tego szczęścia zapomniałam gdzie jestem i zaczęłam sobie śpiewać. Akurat trwały zajęcia, więc na korytarzu nikogo nie spotkałam. Do czasu...
W pewnym momencie z jednej z sal wybiegli przerażeni studenci wraz z prowadzącym... Byłam wtedy w trakcie drugiej zwrotki mojej "pieśni zwycięzców".
Wzięli moje jęki za alarm przeciwpożarowy.
Ostatnio z moim narzeczonym mieliśmy ochotę na deser - lody z bitą śmietaną i owocami. Kupiliśmy więc owoce, lody i bitą śmietanę w proszku.
Przemek zaproponował, że on wszystko przygotuje. Ja oglądałam w tym czasie telewizję. Po pewnym czasie Przemek przychodzi do pokoju i mówi:
- Kochanie, z tą bitą śmietaną jest coś nie tak, od 10 minut próbuję, ale nie chce się ubić.
Poszłam więc do kuchni zobaczyć co jest nie tak. Okazało się ze mój luby próbował ubić sam proszek, a nie dodał do niego mleka.
Cóż, faceci i ich czytanie instrukcji (sposobu przyrządzania)...
Słowem wstępu - jako małe dziecko byłam wstydliwa i nawet jak się bawiłam, to się z tym "ukrywałam". Generalnie bawiłam się zamknięta w swoim pokoju i nawet dialogi między lalkami prowadziłam w głowie.
Pewnego wieczoru postanowiłam wziąć swoje zabawki do łóżka i tam się pobawić. Zrobiłam sobie "jaskinię" z kołdry dla nich jako domek. Bawię się w najlepsze i w tym momencie mama wchodzi z hukiem do pokoju (wiecie, zgaś światło, bo już późno i idź spać). W tym momencie wszystkie moje zabawki przykryłam kołdrą (i siebie też). Mama spojrzała na mnie ze zmieszaniem i na koniec dodała: "Mam nadzieję, że nie wkładasz sobie tych zabawek w majtki..."
Do dziś zastanawia mnie, w jaki sposób moja mama się bawiła zabawkami...
Kończę studia za kilka miesięcy, a dzisiaj dowiedziałam się, że moi „przyjaciele” ze studiów przez jakieś 1,5 roku mieli osobną konwersację, która służyła do obrażania mnie. Najpierw sami zapraszali mnie do grupy na zajęciach, a później żalili się na niej, że są ze mną. Umawialiśmy się na spotkanie – jeszcze w jego trakcie pisali, jak żałują.
Miesiąc po rozpoczęciu roku akademickiego zaprosiłam jedną koleżankę na noc. Znałam ją dokładnie od początku roku, ale wydała się miła, chociaż trochę cicha i wycofana, była bardzo wstydliwa. Dzisiaj wiem, że cały wieczór pisała na telefonie nie do chłopaka, jak myślałam, a właśnie na tym kanale, płacząc, że jest nudno. Ja produkowałam się, gadałam, chciałam, by było fajnie, a ona cały czas się ze mnie śmiała.
Spotykali się beze mnie itd.
Zawsze widziałam, że jestem trochę na boku grupy, ale oni znali się dłużej, a ja dojeżdżałam z innego kierunku i zwalałam to na to.
Teraz już wiem, że ich relacje umocniły się przez wspólny hejt na mnie.
Zostało kilka miesięcy i już wiem, że raczej nie będę kontynuować tych znajomości, ale jest mi po prostu przykro, że zmarnowali tyle mojego czasu. Jeśli po miesiącu wiedzieli, że jestem „gorsza” i „irytująca”, dlaczego po prostu tego nie powiedzieli? Miałabym wtedy szansę na znalezienie znajomych, którzy nie wykluczaliby mnie ze wspólnych aktywności. Zastanawiam się, czy ich skonfrontować i jak się do tego zabrać. Teraz nie wiem, czy zostałabym chętnie przyjęta do innej grupy, chyba nie mam już wiary w ludzi.
Mając 8 lat, często bawiłam się z kuzynem mieszkającym niedaleko mnie. Jak to dzieci... miewaliśmy głupie pomysły. Pewnego dnia postanowiliśmy pobawić się u nas w piwnicy. Znaleźliśmy tam czarną farbę olejną. Kilka dni wcześniej widziałam w telewizji nagą kobietę i mężczyznę i bardzo mnie zaciekawiły ich włosy łonowe. Więc mówię do kuzyna: „Słuchaj, widziałam to i to, może ściągniemy majty i pomalujemy sobie na czarno?”. Kuzyn nie miał nic przeciwko... Wieczorem z wielkim krzykiem przyleciała do nas ciotka, że Mateusz ma pomalowane krocze farbą, że ja to wymyśliłam, że musiała go myć rozpuszczalnikiem... No to moja mama ściąga mi majtasy i jej oczom ukazuje się moja nieco zmieniona golizna...
Teraz się z tego śmieję, ale wtedy myślałam, że spalę się ze wstydu :)
Kilka dni temu szedłem sobie ulicą do szkoły wzdłuż ściany bloku. Gdy byłem metr od jego końca, nagle zza węgła wypadło dziewczę, spieszące się zapewne jak ja do szkoły. Jako iż chodnik był stary i wyszczerbiony, dziewczyna potknęła się i na mnie wpadła. Ja odruchowo wysunąłem ręce do przodu, niechcący łapiąc ją za biust...
Gdy tylko się otrzepała, z jej ust wydobyła się wiązanka słów obrażających mnie. Zostałem nazwany zboczeńcem i chamem. Poza tym przy innych ludziach usłyszałem, że co ja sobie myślę, że mogę bezkarnie macać piersi kobiet.
Dziewczyno, żałuję, że cię złapałem, może byś na mnie się tak nie wydzierała bez zębów na przedzie.
Moja przyjaciółka przez jakiś czas u mnie pomieszkiwała, rodzice wyrzucili ją z domu, bo jest lesbijką, ale to nie o tym.
Wiedziałam, że ona nie cierpi mojego psa, ale skoro przyjęłam ją do swojego mieszkania z otwartymi ramionami, to oczekiwałam, że go będzie tolerować - zresztą Fili to spokojny i przyjacielski labrador, więc nie wiem skąd ta niechęć do niego. Wszelkie krzywe spojrzenia i marudzenie jakoby pies jej się uprzykrzał (jedyne co robił, to siedział w salonie, gdy oglądała tv albo szczekał, gdy wracała do mieszkania). Próbowałam ignorować, ale to co ostatnio zrobiła było przegięciem...
Przyjaciółeczka wsypała trutkę na szczury do karmy psa. Ale Fili widocznie jest mądrzejszy niż ona, bo nie tknął tej karmy w ogóle, ba! Zaprowadził mnie do miski i przesunął mi ją pod nogi pyskiem. Z daleka nie było niczego widać, dopiero po bliższym przyjrzeniu się zauważyłam. No cóż... przyjaciółeczka wylądowała na zbity pysk, a jej rzeczy (w tym bielizna) zostały wyrzucone przez okno ;)
Dziewczyna próbowała jeszcze nagadać naszym wspólnym znajomym, że wywaliłam ją za orientację jak rodzice, ale po pokazaniu im nagrania naszej ostatniej rozmowy, w której się przyznała do próby otrucia "tego głupiego sierściucha", wszyscy ją znienawidzili.
Dodaj anonimowe wyznanie